Polecamy: Jak być… tatą, Marek Warecki, Wojciech Warecki, ilustracje Jacek Frankowski, Warszawa Wydawnictwo Księży Marianów MIC, 2008, ISBN 978-83-7502-131-8

Polecamy: Jak być… tatą, Marek Warecki, Wojciech Warecki, ilustracje Jacek Frankowski, Warszawa Wydawnictwo Księży Marianów MIC, 2008, ISBN 978-83-7502-131-8

Tę uroczą książeczkę nabyłam w jednej z bibliotek publicznych na Mokotowie. Zapewne najpierw zauważyłam kolorową okładkę z rysunkiem bawiących się razem kolejką ojca i syna. Później dostrzegłam tytuł: „Jak być… tatą”. Wiedząc, że w rodzinie w 2021 roku przyjdą na świat dwie nowe istoty, pomyślałam, że warto kupić.

Autorami niniejszej pozycji są dwaj psychologowie, którzy od wielu lat zajmują się doradztwem psychologicznym. Prywatnie są braćmi. Książkę zadedykowali, a jakże, swemu tacie.

Wiadomo, że łatwiej zostać ojcem, niż nim być przez kilkadziesiąt lat. Świadomi tej trudności, a jednocześnie ogromnej wartości roli ojca, autorzy napisali tę książeczkę. Jest to lektura dla każdego mężczyzny, który zamierza lub już jest ojcem. Nawet dla mężczyzn, dla których czytanie jest sportem ekstremalnym, bo chociaż „Jak być… tatą” traktuje o sprawach bardzo istotnych, to jest napisana lekko i z życzliwym poczuciem humoru. Całość zaś uzupełniają inteligentne rysunki Jacka Frankowskiego.

Zachwalam, ale jeszcze nie napisałam, co czytelnik znajdzie w środku. Autorzy wyróżniają sześc faz ojcostwa w zależności od wieku i etapu rozwoju dziecka, od bycia tatą niemowlęcia do … bycia dziadkiem. Po wyliczeniu tych faz zwracają się do czytelnika: „Aha… Jeżeli jesteś już na etapie 4. to bardzo ci współczujemy. Z nastolatkami nie ma żartów”. Już to zdanie pokazuje, że książka nie jest trudna i pełna zadęcia, że czytelnik jest traktowany jak bliski kolega, którego należy zrozumieć i mu pomóc.

Panowie Wareccy piszą, czym różni się miłość ojcowska od macierzyńskiej, jak ważne jest wprowadzanie dziecka w świat norm i wartości („Ojcze, im więcej zamieszania w społeczeństwie, tym twoja rola ważniejsza”). Bardzo pomocne, konkretne, są rozdziały o rozmowie z dzieckiem i o autorytecie, o czasie tylko dla dziecka, o karach i nagrodach, o kontroli (świetny rozdział) i o wielu, wielu innych sprawach.

Książkę zamyka Dekalog męża, który bardzo zainteresował moje koleżanki bibliotekarki. Przedstawię tylko punkt IX: „Nie opowiadaj o wspaniałych koleżankach w pracy, które tak Cię rozumieją…”. Resztę należy doczytać samemu.

Reasumując, warto przeczytać i mieć w domu na półce „Jak być… tatą”. To poradnik, który uświadomi, pomoże i … zrelaksuje!

Przeczytała (dwukrotnie) i poleca
Jolanta Przybylska
Wydział Opracowania Zbiorów Zwartych i Specjalnych