Bibliowywiad na Gocławskiej z Dr Wandą Matras-Mastalerz – transkrypcja

Zapraszamy do wysłuchania podcastu Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Komisji Edukacji Narodowej w Warszawie.

Kasia: Dzień dobry, z tej strony Kasia Gołubiew. Witam Was w moim cyklu Bibliowywiad na Gocławskiej. I mam dzisiaj dla Was właściwie wyjątkowego gościa, a właściwie gościnię, panią doktorę Wandę Matras-Mastalerz, która przyjechała do nas z Krakowa. Dzień dobry, Wanda.

Wanda: Dzień dobry.

Kasia: Bardzo Ci dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie do mojego podcastu. Nie wiem, czy muszę Cię przedstawiać, bo jesteś tak znana w środowisku bibliotekarskim wśród osób pracujących w bibliotece, ale pozwolisz, że powiem, że pracujesz na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Jesteś związana ze środowiskiem akademickim tegoż Uniwersytetu. Jesteś certyfikowaną biblioterapeutką, pasjonatką, propagatorką literatury, autorką kursów z zakresu biblioterapii, bajkoterapii. I mam dać do Ciebie takie pierwsze pytanie startowe, bo ja wielokrotnie uczestniczyłam w prowadzonych przez Ciebie warsztatach, seminariach, szkoleniach i zauważyłam taką prawidłowość, że zawsze albo prawie zawsze, cytujesz całkiem spore fragmenty książek, cytujesz z pamięci. Z czego to wynika? Czy masz tak fenomenalną pamięć? Czy te książki są przez ciebie zaczytane, czy po prostu zapamiętujesz z łatwością te cytowane fragmenty?

Wanda:  Myślę, że wszystkie te trzy elementy złożyły się na to, że w finale jestem w stanie z pamięci mówić do uczestników słowami książki. Ja w ogóle uważam, że dobrze poprowadzone szkolenie to takie, gdzie nie wszyscy koncentrują się na prowadzącym, ale głównym bohaterem jest właśnie literatura. Zatem oddaję głos literaturze. Dzisiaj też tak będzie na konferencji, do której się przygotowujemy i stąd po pierwsze wybieram książki, które poruszają mnie w jakiś sposób. Jeśli mnie poruszają, myślę o nich, chodzę z nimi, rozmawiam z nimi, myślę tak jak autor, albo wprost przeciwnie. I to myślenie sprawia, że zapamiętuję całe frazy. Ale z drugiego wykształcenia zajmuję się mózgiem, pamięcią, kształcę osoby z zakresu stymulacji pamięci, więc myślę, że to ma też z tym związek. Kiedyś przeczytałam, że trzeba się do każdego wystąpienia przygotować ponad miarę, a później dać się ponieść. I staram się to robić. Teraz już staram się nie zawieść osób, które pokładają we mnie nadzieję, zapraszając mnie na różne spotkania. I wygląda to, że mówię z lekkością, ale ja do każdego wystąpienia przygotowuję się bardzo długo i uczciwie, a później daję się ponieść.

Kasia: Czyli jest taka nota spontaniczności również w Twoich wystąpieniach?

Wanda: Nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze dwa razy poprowadzić tak samo spotkania, nawet jeśli różne instytucje proszą o tę samą tematykę, bo ciągle zmienia się literatura, ale zmienia się odbiorca, zmienia się dzień i to wszystko sprawia, że inaczej możemy rozmawiać poprzez książkę, bo dla mnie książka już od dawna nie służy do czytania. Dla mnie książka służy do rozmowy z samym sobą, z drugim człowiekiem i przez to my możemy rozmawiać bezpiecznie poprzez książkę.

Kasia: Podcast, tak jak wspomniałaś niedawno, przed chwileczką w zasadzie, jest nagrywany właściwie chwilę przed naszą konferencją, na którą Cię zaprosiłam i na której będziesz jedną z prelegentek , temat konferencji „Opowieści, które zmieniają życie. Biblioterapia w XXI wieku”. Czy jest jakaś opowieść, jakaś książka, jakaś przypowieść, baśń, która znacząco wpłynęła na Twoje życie, która sprawiła, że jesteś w takim miejscu, jakim jesteś teraz, że robisz to, co robisz?

Wanda: Jest wiele takiego opowieści. Dla mnie opowieścią są też ludzie, którzy pokazali mi, że to jest możliwe. Dzisiaj będę mówiła o takich kamieniach milowych, które sprawiły, że sama jestem dzisiaj w tym miejscu, w którym jestem. Będę mówiła o profesorze Szczykliku, który prowadził biblioterapię kliniczną, ale będę też mówiła o biblioterapeutach na świecie, żeby pokazać, że biblioterapia to przeróżne działania. Jest sporo takich opowieści, z którymi w danym okresie właściwie się budziłam i zasypiałam i które diametralnie zmieniały moje życie. Myślę, że nawet nie chodzi o konkretne teksty, ale jednak twórczość chociażby Jaloma, George’a Bussey. Twórczość wielu też polskich twórców, sprawiła, że inaczej spojrzałam na siebie, na otaczający świat, ale codziennie wybieram inną książkę. I ona w jakiś sposób sprawia, że z tą książką idę do ludzi, ale sama też myślę słowami czasami tej książki, myślę obrazami tej książki, więc rzeczywiście takich książek mam sporo. Na świecie istnieją wyszukiwarki książek Sacrum. Sacrum nie w kontekście religijnym, chociaż takie też mogą tam się pojawić. Książka Sacrum albo fragment, opowieść, to taka, która zmieniła coś w naszym życiu. Dla mnie na pewno taką opowieścią był „Szklany Człowiek” Beaty Krupskiej. Szklany człowiek, który rozpada się na drobne kawałki szkła, ale można je pozbierać i powstanie człowiek-witraż, człowiek-mozaika. Wszyscy jesteśmy takim witrażem.

Kasia: Dziękuję za odpowiedź. „Szklany człowiek” rzeczywiście piękna przypowieść. I tak się teraz przez chwilę zastanowiłam. Twoja praca w głównej mierze polega na czytaniu książek. To jest twoja pasja, to jest twoje życie. Jak często zdarza ci się czytać to, co naprawdę masz ochotę? A na ile twoje lektury podyktowane są twoimi obowiązkami zawodowymi? Czy może jedno nie wyklucza drugiego?

Wanda: Ja mam to szczęście w życiu, że łączę pasję z pracą zawodową. W tym roku mija 25 lat, odkąd akademicko prowadzę zajęcia z terapii poprzez książkę i to sprawia, że w ramach pracy zapoznaję się z wieloma książkami polskimi i obcymi, ale też od 25 lat prowadzę nieustannie warsztaty praktyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych, seniorów i to sprawia, że z ogromnym zainteresowaniem szukam nowych książek, nowych pozycji, nowych treści w Polsce i na świecie. Codziennie czytam coś, co mnie pasjonuje, ale oczywiście czytanie bywa też obowiązkiem w kontekście pracy naukowej, bo praca na uczelni sprawia, że codziennie muszę sobie zadawać pytanie, w jaki sposób udowodnię, że ta książka będzie dobrym narzędziem. Praca na uczelni polega na szukaniu dowodów na to, że coś działa. Czyli nie wystarczy, że ja czuję, że działa. Ja muszę udowodnić twardym narzędziem, że coś jest skuteczne. I to bardzo odróżnia pracę naukową od pracy takiej warsztatowej, gdzie po prostu prowadzę zajęcia. Na szczęście po tylu latach pracy umiem to już połączyć, czyli z jednej strony szukam naukowych dowodów, ale prowadzę badania podczas warsztatu.

Kasia: Na prawie sam koniec chciałabym Cię więc zapytać o odkrycia literackie Twoje ostatnie. Co ciekawego czytałaś w ostatnim czasie? Czy jest jakiś tytuł, który w szczególny sposób przykuł Twoją uwagę?

Wanda: Czytam bardzo dużo, czytam czasami kilkanaście książek

Kasia: Jednocześnie

Wanda: Jednocześnie. Jestem trenerem książkę też szybkiego czytania, ale to nie znaczy, że czytam książkę pobieżnie, bo potrafię przeczytać bardzo szybko 200 stron, a później 5 razy wrócić do tego samego fragmentu, który zadziwił mnie, zastanowił, który sprawił, że zaczęłam myśleć w podobny sposób jak jak autor. Właściwie codziennie zakochuję się w jakiejś książce.

Kasia: Czyli trudno wybrać tę jedną?

Wanda: Bardzo, bardzo. To chyba jest nawet niemożliwe. Często zadają mi to pytanie. Bardzo często dostaję takie pytanie i nie do końca wiem, co odpowiedzieć. Mogę powiedzieć, w jakiej książce zakochałam się wczoraj albo dzisiaj.

Kasia: Ok, no to zadam inne pytanie, tak troszeczkę na pohybel. Zadam inne pytanie, troszeczkę na pohybel. Czy jest jakaś książka, która zaskoczyła Ciebie, ale w taki mało pozytywny sposób?

Wanda: Tak

Kasia: Nie będziemy zdradzać.

Wanda: Ale ja już rzadko czytam takie książki, wielokrotnie. Ja tworzę zbiór książek biblioterapeutycznych. Wydaje mi się, że mam największe w Polsce ponad 3000 książek, które, ona żadna nie jest przypadkowa. Żadna z nich nie pojawiła się w moim księgozbiorze przypadkowo. Każdą opracowałam, do każdej mam warsztaty, a w środku każdej z nich mam mapę, mapę tej książki. I wiele książek odrzuciłam, bo okazało się, że poza zgrabnym tytułem, poza marketingowym opisem niewiele wnoszą.

Kasia: Nie ma tam treści.

Wanda: Treść jest, ale nieprzydatna dla mnie. Ja uważam, że każda książka ma prawo istnieć, natomiast do działania, którym ja się zajmuję, nie każda jest przydatna.

Kasia: Wanda, bardzo Ci dziękuję za tę krótką rozmowę. My jesteśmy, tak jak już wspomniałam, w przededniu, właściwie na chwilę przed konferencją, za godzinę rozpoczynamy. Ja tylko powiem dla wszystkich, którzy nas słuchają. Wanda była na tyle uprzejma, że zostawiła, zdecydowała się zostawić dla osób, które nie będą uczestniczyć w konferencji, swoją prezentację Szkoła Otwartej Książki. Będzie w materiałach konferencyjnych do zobaczenia, więc zachęcam, żeby zerknąć, bo będą tam na pewno wartościowe treści. I tak, Wanda, na sam koniec chciałabym Ci zaproponować takie strzały, 10 szybkich strzałów do wyboru. I zaczynamy tradycyjnie. Biblioteka czy księgarnia?

Wanda: Biblioteka.

Kasia: Książka papierowa czy elektroniczna?

Wanda: Zdecydowanie papierowa.

Kasia: Radio czy podcast?

Wanda: Podcast.

Kasia: Kawa czy herbata?

Wanda: Herbata.

Kasia: Spacer w lesie czy spacer po plaży?

Wanda: Spacer w lesie.

Kasia: Książka dla dorosłych czy książka dla dzieci?

Wanda: I to jest ten trudny moment, o ile na wszystkie pytania wcześniej nie musiałam się zastanawiać, ani ułamka sekundy, jedna i druga. Nie potrafię wybrać.

Kasia: Zdarzają się takie przypadki, że trudno wybrać, więc absolutnie się tym nie przejmuj. Może teraz będzie łatwiej, chociaż nie wiem. Zajęcia z dorosłymi czy zajęcia z dziećmi?

Wanda Jedno i drugie.

Kasia: Ok. Kino czy teatr?

Wanda:  Jedno i drugie.

Kasia: Muzyka poważna czy muzyka współczesna?

Wanda: Właściwie muzyka współczesna, ale coraz częściej bywam w filharmonii. Chyba do pewnych kwestii trzeba dojrzeć, trzeba spojrzeć w inny sposób, ale jednak współczesna.

Kasia: I ostatni strzał. Kładka w Krakowie czy kładka w Warszawie? Wanda się uśmiechnęła, słuchajcie.

Wanda: Bardzo dobre pytanie.

Kasia: Wanda jest z Krakowa. Właściwie mieszka w Krakowie

Wanda: Rzeczywiście mieszkam w Krakowie, chociaż właściwie codziennie bywam w innym mieście, a teraz bardzo często w innym kraju.  Kraków jest mi bardzo bliski, ale ja lubię Warszawę. Ja jestem taką krakowianką, która zawsze uśmiecha się, kiedy jest mowa o Warszawie, więc wszelkie animozje między Krakowem a Warszawą wydają mi się wymyślone i nieprawdziwe. Natomiast w Krakowie to jest kładka Bernardka.

Kasia: Tak, ojca Bernardka.

Wanda: Właśnie. Mało kto wie i to bliska mi kładka, ponieważ kiedyś byłam jury konkursu na neolegendę, czyli nową legendę o miejscach, które jeszcze tej legendy nie posiadają. I w pierwszej trójce pojawiła się neolegenda o kładce Bernatce. Więc chyba jednak kładka w Krakowie.

Kasia: Kładka ojca Bernardka ma dużo dłuższą tradycję niż kładka warszawska, która niespełna ma rok od istnienia, prawda, więc wydaje mi się, że więcej historii…

Wanda: Ale jeśli mogłabym wybrać, to kładka w moim rodzinnym lesie, obok domu nad Potokiem.

Kasia: Bardzo Ci dziękuję, Wanda, za rozmowę, za ten sentymentalny powrót do dzieciństwa. No i co, widzimy się za godzinę na konferencji

Wanda: . Bardzo Państwu dziękuję.

Kasia: Moim i Państwa gościem, właściwie gościnią była Wanda Matras-Mastanerz.

Polityka cookies i prywatności

Strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celu niezbędnym do prawidłowego działania serwisu, dostosowania strony do indywidualnych preferencji użytkownika oraz statystyk. Wyłączenie zapisywania plików cookies jest możliwe w ustawieniach każdej przeglądarki internetowej, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji w plikach cookies należy opuścić stronę.

Zaznacz cookies, które akceptujesz:
Powrót