Dwudziestego trzeciego maja 2022 roku mija 180 rocznica urodzin poetki, nowelistki, publicystki i tłumaczki – Marii Konopnickiej. Dlatego Sejm ustanowił ją jedną z patronek roku 2022. W związku z powyższym chciałabym dziś parę słów jej poświęcić przedstawiając publikację Wiesławy Grocholi „Niełatwo być Konopnicką”, wydaną w 1988 roku przez Naszą Księgarnię. Przeczytałam tę książkę powtórnie, ale z taką samą przyjemnością jak przed laty. Lektura niesamowicie wciąga! To jest przykład pięknej popularyzacji wiedzy.
Autorka koncentruje się bardziej na życiu niż na twórczości Konopnickiej.
Ale o twórczości też trochę pisze. Zacytuję tylko jedną ciekawostkę, którą trudno będzie znaleźć w innych szeroko dostępnych źródłach: „Jako poetka wyróżniała się na tle epoki dużą inwencją i biegłością wersyfikacyjną (stosowała ponad pięćset gatunków form stroficznych)”!
Poznajemy pisarkę w dniach jej wielkiego jubileuszu w Krakowie i we Lwowie w październiku 1902 roku. Dowiadujemy się, ile znaczyła dla Polaków
ze wszystkich zaborów. Po przedstawieniu realiów epoki, w której przyszło żyć poetce (Polska pod zaborami, idee pozytywizmu), Wiesława Grochola przechodzi do swego zasadniczego celu: „Zanim zastygła w pomnikową wielkość, była zwyczajna…budziła żywe emocje, ba, namiętności. Jak odtworzyć tę jej zwyczajność dziś, jak pokazać dzisiejszym czytelnikom?”
Trzy przeszkody na jakie trafiła autorka biografii Konopnickiej to: bestialstwo Niemców, którzy spalili znaczną część zbiorów specjalnych Biblioteki Narodowej, wśród których były listy poetki; troska o dobre imię Konopnickiej, wykazywana przez jej pierwszych biografów oraz córki (czytaj: cenzura, palenie papierów pozostałych po matce); wreszcie dyskrecja samej bohaterki. Mimo to Grochola potrafiła stworzyć ciekawy obraz życia i osobowości Marii. Było to życie trudne, ale ciekawe. Wyobraźcie sobie matkę z sześciorgiem dzieci zarabiającą na życie w Warszawie! Z poezji nie utrzymałaby się. Daje prywatne lekcje w zamożnych domach. A wieczorami szyje, ceruje i pisze…
To tylko jeden z okresów życia naszej bohaterki. A każdy był inny, przeżywany w różnych miejscach, w różnych środowiskach. Najpierw dzieciństwo w Suwałkach, potem w Kaliszu. Śmierć matki i rok „na doskonałej i kosztownej pensji sióstr Sakramentek w Warszawie”. Dekada w Bronowie z dużą rodziną Konopnickich (teraz mieści się tam muzeum jej poświęcone oraz Filia Biblioteki Pedagogicznej w Sieradzu). Kilka lat w Gusinie (został tylko wrak dworku,
a na drodze wiodącej doń tablica pamiątkowa). Kilkanaście lat z dziećmi
w Warszawie. Kolejne kilkanaście lat to ciągłe podróże po Europie (przyczyną nie była tylko chęć poznania kontynentu, ale ucieczka przed dużymi kłopotami rodzinnymi). Ostatnie przystanie Konopnickiej to dar narodowy Żarnowiec (przebywała tam od wiosny do wczesnej jesieni) oraz Lwów (sezon zimowy).
Trudno jest być Konopnicką, ale trudno jest także żyć z Konopnicką. Grochola nie wybiela swojej bohaterki. Potrafi spojrzeć na nią nie tylko z jej punktu widzenia. Patrzy oczyma Jarosława Konopnickiego czy Elizy Orzeszkowej. Analizuje różne niejednoznaczne fakty z życia Marii. Jest to mądre spojrzenie dojrzałej kobiety. Do przeczytania dla każdej z nas!
PS 1 Może czytelnik pomyśli, że pomyliłam imię autorki. Nic podobnego. Wiesława Grochola (1932-2018), dziennikarka i pisarka, była ciocią Katarzyny Grocholi.
PS 2
W sobotę 7 maja 2022 r. byłam na spacerze literackim Śladami Marii Konopnickiej prowadzonym dla bibliotekarzy (i nie tylko) przez panią Dorotę Ryst. Większość uczestniczek była zaskoczona faktem, że poetka miała tak ciekawe życie!
Dwukrotnie przeczytała i poleca
Jolanta Przybylska
Wydział Opracowania Zbiorów Zwartych i Specjalnych