Hilde Østby, autorka książki „Dlaczego marzyciele uratują świat: czyli co nauka o mózgu mówi na temat kreatywności”, miała na pozór uporządkowane życie: praca, dom, jakieś hobby itd… Wypadek, który miała, spowodował, że zmieniła swoje nastawienie do życia o 180 stopni. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że stała się innym człowiekiem. Østby po wypadku odniosła wrażenie, skądinąd słuszne, że przez wstrząs mózgu zaczęła odbierać otaczającą ją rzeczywistość zupełnie inaczej. Dużo czasu poświęciła w na refleksje dotyczące pracy ludzkiego mózgu, a w szczególności zagadnieniu nieposkromionej wyobraźni, studni bez dna z całą gamą rozmaitych, na pozór nie pasujących do siebie pomysłów i ich wpływie na otaczającą nas rzeczywistość.
Od samego początku wiadomo, która książka towarzyszyła autorce przy pisaniu „Dlaczego marzyciele uratują świat”. Hilde Østby jest bowiem jak tytułowa „Alicja w Krainie Czarów”, która niebanalnymi sposobami i za pomocą jeszcze bardziej niebanalnych i szalonych pomysłów podąża do tytułowej Krainy Czarów szukając odpowiedzi na nurtujące ją pytanie: skąd się bierze kreatywność? W tym autorka prowadzi rozmowy z neurologami, naukowcami, pisarzami, artystami, blogerami, filozofami. Warto od razu podkreślić, że te rozmowy nie stanowią najważniejszej części książki. Autorka również na własną rękę szuka odpowiedzi. Czasem wystarczy jej codzienna rozmowa z córką, która chce np. znaleźć przepis na sok czekoladowy. Czasem te poszukiwania prowadzą do odkrywania nieznanych dotąd możliwości ludzkiego ciała, które doświadczając nowych bodźców odnajduje przestrzeń pozwalające eksplorować różnorodne pomysły.
Miłym akcentem było zacytowanie w trzecim rozdziale książki wiersza patronki 2023 roku Wisławy Szymborskiej „Wszelki wypadek” jako przykładu kreatywnej maszyny opisującej możliwości ewentualnych wydarzeń. Ciekawostką był fragment opisujący popularną i często również przez nas praktykowaną „burzę mózgów”, która jak się okazuje, nie zawsze jest korzystna dla kreatywności. Wreszcie autorka opisuje nader interesujące i warte podkreślenia, a i często powielane w ostatnich miesiącach badania udowadniające, że rygorystyczne trzymanie się czasu pracy znacznie niweluje pokłady kreatywności drzemiące w pracownikach. Na koniec recenzji zacytuję fragment książki opisujący to zjawisko: „ […] praca polega […] na tym, by stwarzać warunki dla kreatywności. Środowisko, które przygotował [pracodawca Joys Andersem z Doliny Krzemowej] pracownikom, nie podlega żadnej kontroli. Nigdzie nie widać urządzenia do rejestracji czasu pracy […] W branży, w której kreatywność […] jest absolutnie najważniejsza, przepisy dotyczące czasu pracy są możliwie najmniej rygorystyczne”.
przeczytała i poleca Katarzyna Gołubiew
Wydział Wspomagania Edukacji