Nie wydaje mi przypadkowym zbiegiem okoliczności zastosowanie przez autora w tytule książki dwóch wyrazów, które w pewnym sensie są ze sobą połączone. Traumaland w swobodnym oraz luźnym skojarzeniu jawi się jako kraina pełna nieprzepracowanych krzywd, cierpień, łez i smutku. Cień zaś to ciemność, mrok, krajobraz spowity mgłą tajemniczej, ale niezbyt przyjemnej aury. Trauma oraz cień – te dwa słowa wielokrotnie przewijają się na kartach najnowszej książki Michała Bilewicza. Z tym, że trauma pojawia się dosłownie, cień natomiast bardziej metaforycznie.
Cień i przeszłość, gdyż autor daje jasno do zrozumienia, że my, Polacy mamy za sobą wiele nieprzepracowanych historycznych traum, które de facto kładą się cieniem na naszą współczesność ; które przypominają o sobie w najmniej oczekiwanym momencie. Niby uśpione, pojawiają się znienacka może nie dewastując od razu, ale stopniowo psując nasze relacje, stosunki, życie…
Historia nie daje o sobie zapomnieć. Nie tylko na kartach tej książki. Autor powołuje się na badania, które uświadamiają nam, że nieprzepracowane traumy mogą negatywnie rzutować na całe nasze życie. Oczywiście sugeruje kontekst historyczny, powołując się najczęściej na historię II wojny światowej, gdyż w przeważającej opinii były to najtragiczniejsze lata w historii ludzkości. Czy to jest pewne? Tego nie wiemy. Jest to kwestia delikatna i indywidualna. Natomiast wydarzenia, które miały miejsce pod koniec trzeciej i na początku czwartej dekady minionego stulecia mimo upływu lat wciąż są niezwykle żywe.
Jak według Michała Bilewcza (oraz naukowców zajmujących się badaniami w obszarach oscylujących wokół tematyki książki) wygląda straumatyzowane społeczeństwo? Otóż jest krytycznie nastawione do wszystkiego (nie mylić z konstruktywną krytyką), jest ostrożne i zachowawcze, obawia się nowości, jest nieufne zarówno wobec innych ludzi, a także wobec państwa i związanych z nim instytucji (z tym, że w przypadku instytucji odnoszę wrażenie, iż niekiedy ta nieufność działa w obie strony). Wreszcie lubi narzekać. Na wszystko i wszystkich. Ale w sytuacjach wyjątkowych, w podniosłych chwilach to samo społeczeństwo jednoczy się, pomaga sobie nawzajem, zachęca innych do współdziałania. Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku – jaki naród pojawił się w Twoich myślach po lekturze poprzedniego zdania?
Autor nie daje gotowego czy raczej szybkiego rozwiązania na wyjście ze świata mroku, świata cieni, świata straumatyzowanego pełnego nieuświadomionych lęków i bólu. Jest to długi proces i tylko od naszych chęci i zaangażowania zależy jak on się zakończy. Czy możliwe jest wyjście z tej historycznej traumy, która kładzie się cieniem na nasze losy? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w książce.
przeczytała i poleca
Katarzyna Gołubiew
Wydział Wspomagania Edukacji