Zapraszamy do wysłuchania podcastu pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Komisji Edukacji Narodowej w Warszawie. Nagroda Nobla w Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych przypadały kobietom 66 razy w latach 1901-2024. W tym gronie tylko jedna kobieta, Maria Skłodowska-Curie, odebrała ją dwukrotnie w 1903 roku w dziedzinie fizyki oraz w 1911 roku w dziedzinie chemii. Oznacza to, że łącznie nagrodę Nobla otrzymało 65 kobiet, w XX wieku uhonorowano nią 29 pań, a w XXI wieku liczba ta wzrosła do 36.
Witajcie w specjalnym odcinku podcastu Tech Talk, gadam o nowych technologiach. Dziś z okazji Dnia Kobiet pochylimy się nad niezwykłymi kobietami, które zmieniły świat technologii. Od pierwszych programistek przez pionierki sztucznej inteligencji po liderki w dziedzinie etyki cyfrowej, każda z nich miała ogromny wpływ na to jak wygląda dzisiejsza technologia.
Choć IT przez lata było postrzegane jako męska domena, kobiety od samego początku odgrywały w nim kluczową rolę. Bez nich nie byłoby komputerów, internetu, sztucznej inteligencji, a nawet wielu języków programowania. Przyjrzyjmy się dzisiaj kilku niezwykłym kobietom, które śmiało przecierały szlaki i kształtowały przyszłość technologii, to one pokazują, że świat innowacji nie ma buzi.
Gotowi? W takim razie zapinajcie pasy, bo wyruszamy w podróż przez historię i przyszłość technologii. Nie widzę powodu, dla którego procesy mózgowe miałoby być mniej uchwytne dla matematyków niż prawa, którym podlegają gwiazdy i planety, jeśli by tylko spojrzeli na nie z właściwego punktu widzenia. Chciałabym stworzyć dla przyszłych pokoleń arytmetykę układu nerwowego, pisała Ada Lovelace i nie ma wątpliwości, że jej wizjonerskie myślenie wyprzedzało epokę.
Nasza bohaterka, czyli pierwsza programistka, Ada Hrabina Lovelace, przyszła na świat w 1815 roku i jako córka słynnego poety, Lorda Byrona, tego samego, który pisał romantyczne wiersze i prowadził życie pełne skandali, jednak jej matka uznała, że poetycka natura to prosta droga do szaleństwa i postanowiła zaszczepić Adzie coś bardziej konkretnego – matematykę. W efekcie, zamiast kołysanek, mała Ada słuchała wykładów z algebry i najwyraźniej podziałało. Zamiast marzyć o księciu na białym koniu, wolała zastanawiać się, jak zbudować mechaniczne skrzydła i latać jak ptak.
W dzieciństwie grała na skrzypcach i projektowała więc maszyny latające. Gdyby miała dostęp do dzisiejszej technologii, pewnie już w wieku dziesięciu lat stworzyłaby pierwszego drona. Dorastając, Ada zagłębiała naukę i pewnego dnia spotkała człowieka, który zmienił jej życie – Charles Babbage.
Ten dżentelment padł na pomysł zbudowania maszyny analitycznej, XIX-wiecznego przodka komputera. Maszyna miała działać na parę i liczyć szybciej niż przeciętny księgowy. Babbage był genialny, ale miał jeden problem – mówił językiem, którego mało kto rozumiał i tu wkracza Ada cała na biało, potrafiła przełożyć jego idee na coś bardziej przystępnego.
Można powiedzieć, że byli jak duet Steve Jobs i Steve Woźniak XIX wieku, tylko w spódnicach i frakach. W 1843 roku Ada napisała artykuł na temat maszyny analitycznej, ale nie był to zwykły opis techniczny. Dodała do niego notatki zawierające pierwszy w historii program komputerowy.
Tak, pierwszy program napisała kobieta i to w czasach, gdy większość ludzi myślała, że algorytm to egzotyczna choroba. Ale to jeszcze nie wszystko. Ada przewidziała, że komputery mogą służyć nie tylko do liczenia, ale także do przetwarzania muzyki i grafiki.
XIX wiek, a ona myślała już o syntezatorach. To tak, jakby ktoś w 1800 roku przewidział, że powstanie TikTok. Ada rozumiała, że jeśli maszyna analityczna manipuluje symbolami, to wszystko, co da się przedstawić symbolicznej postaci – cyfr, logika, a nawet muzyka – może przejść przez maszynę i dokonać niezwykłych rzeczy.
Maszyna analityczna tka wzory algebraiczne pisała stosując metaforę włókienniczą. Ada Lovelace była wizjonerką, ale miała też słabość do ryzyka i to dosłownie. Fascynowały ją zakłady bukmacherskie, a nawet próbowała stworzyć algorytm przewidujący wyniki wyścigów konnych.
Niestety, nawet genialny umysł nie był w stanie przechytrzyć bukmacherów, co doprowadziło ją do poważnych długów. Legenda głosi, że na łożu śmierci prosiła Babbage o spłatę wyjątkowego upartego londyńskiego lichwiarza. Taki XIX-wieczny rock’n’roll.
Nasza bohaterka zmarła w 1852 roku, mając zaledwie 36 lat, ale jej wpływ na świat technologii jest nieoceniony. Przez lata jej praca była zapomniana, ale w XX wieku została odkryta na nowo. W 1979 roku na jej część nazwano język programowania ADA, używany m.in. w systemach lotniczych i wojskowych.
Microsoft również oddał jej hołd, umieszczając jej wizerunek na hologramach potwierdzających autentyczność oprogramowania. Dziś, w 2 wtorek października, obchodzimy Dzień Ady, celebrując nie tylko jej dokonania, ale także sukcesy kobiet w nauce, technologii i inżynierii. Bo jak się okazuje, przeszłość programowania zaczęła się od kobiety w gorsecie.
Jej historia to dowód na to, że innowacja nie zna granic, a technologia jest dla każdego, niezależnie od epoki, płci czy liczby warstw wiktoriańskiej halki. Jeśli więc dziś piszecie kod, pamiętajcie, że wszystko zaczęło się od pewnej ekscentrycznej hrabiny, która miała odwagę myśleć nieszablonowo. ADA była jak Scarlett O’H ara nauki, miała determinację, odwagę i wizję, która zmieniła świat.
W listach, które pozostawiła po sobie, pisała Chciałabym iść szybciej. Chciałabym, żeby ludzka głowa, a przynajmniej moja głowa, mogła przyjąć znacznie więcej rzeczy w znacznie krótszym czasie. Gdybym to ja zrobiła moją głowę, dostosowałabym ją do jej pragnień i ambicji, a nie do jej umiejętności.
A teraz idziemy do XX wieku, by poznać postać, bez której współczesna informatyka wyglądałaby zupełnie inaczej. Była wizjonerką, naukowcem, oficerem marynarki i nauczycielką. Przełamywała bariery umysłem i determinacją, a jej poczucie humoru i energia sprawiały, że do dziś inspiruje kolejne pokolenia programistów.
Panie i panowie, poznajcie Grace Hopper. Grace przyszła na świat w 1906 roku w Nowym Jorku, iż jako dziecko było jasne, że nie będzie typową dziewczynką z początku XX wieku. Zamiast bawić się lalkami, wolała rozkręcać zegary, żeby zobaczyć jak działają.
Jeśli macie w domu dziecko, które rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce, może warto kupić mu książkę o Grace Hopper i już szykować miejsce na przyszłą nagrodę Turinga. Nie była tylko ciekawska, ale i diabelnie inteligentna. Studiowała matematykę i fizykę na Uniwersytecie Yale, gdzie zdobyła doktorat z matematyki.
W tamtych czasach kobieta na takich studiach było bardzo mało, więc Grace miała w sobie tyle determinacji, że żadne stereotypy jej nie zatrzymywały. Rozpoczęła pracę jako wykładowczyni, jednak los miał wobec niej inne plany. Druga wojna światowa zmieniła życie wielu ludzi i w przypadku Grace było podobnie.
Wstąpiła do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych i została przydzielona do Harvard Computation Lab. Tam pracowała nad jednym z pierwszych komputerów, Harvard Mark I. Gdy inni patrzyli na tą gigantyczną maszynę jak na kosmiczny wynalazek, ona zobaczyła w niej przeszłość. Jej zadaniem było pisanie programów, co w tamtych czasach było nowością.
Nikt nie mówił jeszcze o inżynierii oprogramowania, a ona już wtedy tworzyła podwalinę pod to, co dziś nazywamy programowaniem wysokopoziomowym. Po wojnie nie rzuciła komputerów w kąt, wręcz przeciwnie, wymyśliła coś, co do dziś ułatwia życie programistom – kompilator. Jeśli nie wiecie, co to takiego, w skrócie – dzięki niemu komputery mogą rozumieć to, co piszemy w językach programowania.
A jeśli kiedykolwiek mieliście problemy z debugowaniem kodu, możecie winnić lub dziękować właśnie Grace Hopper. To ona była jedną z głównych twórców języka COBOL, pierwszego języka programowania, który pozwalał pisać kod w sposób przypominający jej język naturalny. Wtedy wydawało się to rewolucyjne, dziś nie wyobrażamy sobie bez tego programowania.
COBOL stał się standardem w biznesie i administracji, a Grace prawdziwą legendą. Nie możemy pominąć jednej z najsłynniejszych anegdot w świecie informatyki. W 1947 roku podczas pracy nad komputerem Mark II Grace i jej zespół napotkali tajemniczą usterkę.
Przyczyna? Prawdziwy żywy owad – ćma, która utknęła w przekaźniku. To właśnie od tego incydentu pochodzi termin debuingowanie, czyli usuwanie błędów z programów. I tak oto owad przyszedł do historii razem z Grace.
Kolejne dwie kobiety to współczesne, kluczowe postaci w świecie technologii, które łączy kilka istotnych cech. Po pierwsze, obie są naukowczyniami, które osiągnęły spektakularny sukces w dziedzinie nowych technologii na świecie. Po drugie, ich historie to opowieści o imigrantkach, które przybyły do Stanów Zjednoczonych, by realizować swoje marzenia i ambicje.
Po trzecie, każda z nich spisała swoją drogę do sukcesu w autobiograficznych książkach, które ukazują ich determinację, pasję oraz wytrwałość – cechy, które uczyniły je jednymi z najbardziej wpływowych kobiet w świecie sztucznej inteligencji i nauki. A jeśli mówimy o sztucznej inteligencji, to nie sposób pominąć Fei fei Li, jednej z najważniejszych badaczek w tej dziedzinie. Fei fei to kobieta, która w świecie AI jest kimś w rodzaju rockowej gwiazdy, tylko zamiast gitary ma algorytmy.
Jest pierwszym profesorem na Uniwersytecie Stanford i współdyrektorką Human Center AI Institute. Brzmi imponująco, a to dopiero początek. W zeszłym roku trafiła na listę Time 100 jako jedna z najbardziej wpływowych osób w dziedzinie AI, a 4 lutego 2025 roku zgarnęła prestiżową nagrodę Królowej Elżbiety w Londynie.
Za co? Za to, że pokazała światu, jak ważne są wysokiej jakości dane do szkolenia AI. Zaczynała od fizyki, ale to sztuczna inteligencja skradła jej serce. W 2009 roku odpaliła projekt ImageNet, gigantyczną bazę danych, dzięki której maszyny nauczyły się rozpoznawać obrazy.
Bez tego autonomiczne samochody nadal myliłyby hydranty z dziećmi, a diagnostyka medyczna AI byłaby niczym wróżenie z fusów. To jednak nie koniec. W 2017 roku razem z Olgą Ruskalkowskiej stworzyła AI for All, organizację, która wciąga do świata sztucznej inteligencji i licealistów i promuje różnorodność w tej dziedzinie.
Bo jak wiadomo, AI uczone przez tę samą grupę ludzi to przepis na powielanie schematów, a nie innowacje. A co na to sama LI? Gdziekolwiek jest czip, tam jest komputer, a gdziekolwiek jest komputer, tam pojawia się AI. To brzmi jak zapowiedź przyszłości, w której nasza lodówka zacznie mieć własne zdanie na temat diety.
Dziś Fei fei Li walczy o etyczne zrozumienie AI, które nie wzmacnia uprzedzeń i nie zmienia świat w jedną wielką inwigilację. Bo jak sama mówi, AI to jak mikroskop i teleskop w jednym. Potężne narzędzie, ale to, jakie wykorzystamy, zależy od nas.
A jeśli chcecie zagłębić jej historię, sięgając po książkę Moje światy sztuczne i realne, jak narodziła się AI najnowszej generacji, to nie tylko opowieść o jej drodze od przeprowadzki z Chin do Stanów Zjednoczonych jako nastolatka, przez akademickie sukcesy, aż po prowadzonej rodzinnej pralni chemicznej. W książce opisuje także, jak jej humanistyczne podejście pomogło jej w badaniach nad sztuczną inteligencją, zamiast skupić się wyłącznie na algorytmach, spojrzała na komputerowe widzenie przez pryzmat ludzkiego wzroku i inteligencji. No i kto powiedział, że naukowcy nie mają ciekawego życia? Fei-Fei Li szczegółowo opisuje swoją drogę od chińskiej imigrantki do realizacji marzeń o byciu naukowczynią, która odegra kluczową rolę w świecie nowych technologii.
Jednak szczególnie bliska mi jest postać Rany, która w swojej książce Girl Decoded udowodnia, że inteligencja emocjonalna jej jest tak samo istotna dla maszyn, jak i dla ludzi, zwłaszcza w kontekście odczuwania emocji i empatii. Rana to naukowczyni, przedsiębiorczyni i prawdziwa wizjonerka, która pokazuje, że sztuczna inteligencja może być nie tylko inteligentna, ale i empatyczna. Cała jej praca koncentruje się na niezwykle istotnych zagadnieniach dotyczących równowagi między społecznymi korzyściami płynącymi z używania AI, a jej etycznymi implikacjami, szczególnie w odniesieniu do tych, których głosy są często pomijane.
Rana to kobieta, która w dziedzinie sztucznej inteligencji nie tylko analizuje dane, ale rozumie i reaguje na ludzkie emocje. Jej historia to opowieść o przełamywaniu barier zarówno technologicznych, jak i społecznych. Wszystko zaczęło się od pracy w prestiżowym MIIT Media Lab, gdzie Rana pracowała nad technologiami wspierającymi osoby z autyzmem w rozpoznawaniu emocji.
W 2009 roku współzałożyła firmę, która stała się liderem w dziedzinie emocjonalnej sztucznej inteligencji. Brzmi jak science fiction, możliwe, ale to rzeczywistość. Organizacja ta opracowała oprogramowanie analizując mimikę twarzy, tonu głosu i język ciała, aby rozpoznawać emocje użytkowników.
Dzięki temu maszyny mogą stać się bardziej intuicyjne i wspierające, tak by rozmowa z botem nie przypominała przesłuchania przez bezduszną maszynę. Technologia ta znajduje zastosowanie w wielu branżach, od motoryzacji po medycynę. Wyobraź sobie samochód, który zauważy, że zasypiasz za kierownicą i subtelnie albo mniej subtelnie Cię obudzi.
Tak, sztuczna inteligencja może realnie zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Jeśli chcesz poznać tę inspirującą historię od kulis, sięgnij po książkę Girl deCoded, znajdziesz ją także w naszej bibliotece. To nie tylko opowieść o technologii, ale także autobiografia kobiety, która przełamała bariery od konserwatywnego wychowania w Egipcie przez Harvard Business School, po światową czołówkę AI.
Ale to nie wszystko. Rana nie tylko rozwija sztuczną inteligencję, ale także angażuje się w debatę o jej etykę. Współpracuje z liderami branży i rządami, aby sztuczna inteligencja była tworzona przez ludzi i dla ludzi, a nie po to, by ich kontrolować.
Jak sama pisze, jeśli technologia ma być przyszłością, nie może być odczłowieczona, musi rozumieć nasze emocje, zamiast tylko analizować dane. R. Kalubi podkreśla, jak ważne jest, aby sztuczna inteligencja była projektowana w sposób różnorodny i inkluzywny. I jak pisze w swojej książce, nasza technologia musi wykrywać uśmiechy ludzi mieszkających w odległych regionach Indii, uśmiechy kobiet w hadżibach i uśmiechy osób transpłciowych.
Algorytmy muszą działać w oparciu o ludzi pochodzących ze wszystkich środowisk i grup etnicznych. Tylko wtedy AI może naprawdę służyć wszystkim. Ścieżka kobiet w branży technologicznych nie zawsze była więc usłana różami, raczej częściej kablami i kodem, ale historia takich postaci jak Rana pokazuje, że barierę można przełamywać.
Wciąż mamy sporo do zrobienia w kontekście równości, ale inspirując się takimi liderkami jak ona, możemy odważnie budować przyszłość technologicznego świata, niezależnie od tego, czy jesteśmy inżynierami, przedsiębiorcami, czy po prostu użytkownikami technologii. Im więcej kobiet i osób o różnych doświadczeniach wchodzi do branży IT, tym bardziej innowacyjne, sprawiedliwe i inkluzywne stają się rozwiązania technologiczne. Technologie, które są tworzone przez różnorodne zespoły, lepiej odpowiadają na potrzeby użytkowników na całym świecie i są mniej podatne na uprzedzenia wynikające z jednostronnej perspektywy.
Wspieranie kobiet w technologii to nie tylko kwestia równości, to przepis na lepszą przyszłość technologii dla nas wszystkich. Kiedy Ada Lovelace jako pierwsza dostrzegła w maszynie rachunkowej coś więcej niż tylko kalkulator, zapoczątkowała erę algorytmicznego myślenia. Grace Hooper dała nam pierwsze kompilatory, a Fei Fei nauczyła maszyny widzieć, natomiast Rana rozumieć ludzkie emocje.
Każda z tych kobiet nie tylko poszerzyła granice technologii, ale także udowodniła, że innowacja nie zna płci. Zna tylko umysły gotowe kwestionować status quo. Dziś w Dniu Kobiet warto spojrzeć na historię informatyki jak na dobrze zoptymalizowany kot.
Bez kluczowych funkcji po prostu by nie działał, a jeśli ktoś nadal wątpi, że kobiety i technologia to doskonała symbioza, niech spróbuje wyobrazić sobie świat bez ich wkładu. Najpewniej utkwiłby gdzieś w pętli nieskończonej stagnacji. Dziękuję za uwagę i do usłyszenia w kolejnym odcinku Tech Talk.
Gadam o nowych technologiach za miesiąc. Do usłyszenia.