Marcin Perfuński | Bibliowywiad na Gocławskiej – transkrypcja

Zapraszamy do wysłuchania podcastu Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Komisji Edukacji Narodowej w Warszawie.
Kasia: Cześć, dzień dobry. Z tej strony mówi do Was Kasia Goubiew. Witam Was z naszej bibliotecznej podcastowni. I zapraszam na wysłuchanie pierwszego powakacyjnego odcinka Bibliowywiadu na Gocławskiej, w którym moim rozmówcą będzie Marcin Perfuński. Dzień dobry Marcin.
Marcin: Dzień dobry Kasiu
Kasia: Marcin, przedstaw się naszym słuchaczkom i słuchaczom. Kim Ty w ogóle jesteś i skąd się wziąłeś?
Marcin: Bardzo dobre pytanie. Nie jest to łatwa odpowiedź. To nie jest tak, że mam wizytówkę, gdzie jest napisane, nie wiem, magister i już, tylko rzeczywiście sporo rzeczy w życiu zrobiłem. Przede wszystkim jestem mężczyzną, mężem, tatą, redaktorem, dziennikarzem i influencerem, chyba w takiej kolejności.
To ostatnie jest takie może niezbyt chwalebne, zwłaszcza jak się popatrzy na różne badania dotyczące zaufania to influencerzy są na końcu. Ale gdzieś rzeczywiście najwięcej chyba ostatnio robię wokół tego, czyli jestem taką osobą, która chce mieć wpływ, ale taki dobry wpływ. Promuję dobre rzeczy. Mam nadzieję, że promuję dobre książki, że zmieniam ludzi na lepszych, że świat wokół nich zmieniam na lepszych. Więc gdzieś to, co na końcu wymieniłem, być może jest w tym momencie tak naprawdę najbardziej przesiąkające to, co robię, ale te poprzednie rzeczy, o których wspomniałem, czyli i doświadczenie dziennikarskie, i wykształcenie dziennikarskie, i praca redakcyjna nad książkami, i doświadczenie ojcowskie, i doświadczenie bycia mężem, one wszystkie na mnie wpływają i budują mnie jako 47-letniego Marcina na ten moment.
Kasia: Takie tylko przypomnę, że Marcin prowadzi profil na Instagramie SuperTata.
Marcin: No nie tylko na Instagramie.
Kasia: Nie tylko na Instagramie.
Marcin: Ale tak, media społecznościowe rzeczywiście tak, pod hasłem SuperTata na pewno mnie tam znajdziecie.
Kasia: Słaby tata, który chce być super?
Marcin: Tak jest. Od 11 lat to motto mi towarzyszy. I nic się nie zmieniło. Jeszcze nie osiągnąłem tego „super”.
Kasia: A można w ogóle osiągnąć taki stan „super”?
Marcin: Można osiągnąć na przykład na dziś, ale jutro już jest nieważne.
Dzieci są o jeden dzień starsze i się zmieniają.
Kasia: Firma logistyczna zwaną rodziną jest firmą bardzo dynamiczną i stale rozwijającą się.
Marcin:Jest w nieustannym procesie. Nie ma czegoś takiego jak punkt dojścia.
Kasia: Dokładnie. Jesteś dziennikarzem. To skąd pomysł na to, żeby założyć profil SuperTata? Bo rozumiem, że nie dlatego, że uważasz, że jesteś słaby, a chcesz być super. Myślę, że przeświecała temu jakaś bardziej wyższa idea.
Marcin: Wtedy kiedy to się działo, zadziało, to było 2014 rok. To pamiętam, że jako tata byłem wtedy tatą czwórki dzieci. Mam piątkę obecnie i potrzebowałem takich towarzyszy drogi na tej ojcowskiej ścieżce. I szukając ich w internecie niestety nie znalazłem.
Albo znalazłem bardzo mało. To były jakieś pojedyncze osoby, które się dzieliły swoim ojcostwem. Oni byli bankowcami, sportowcami, oglądaczami seriali albo graczami w gry.
Wiedziałem, że są ojcami, ale nie dzielili się tym ojcostwem w sieci.
Kasia: Rozumiem, że między sobą się dzieliliście, tak jak się spotykaliście?
Marcin: Bywało różnie. To było właśnie ciekawe, ponieważ kiedyś byłem na takim spotkaniu, gdzie ja już będąc SuperTatą zacząłem się dzielić swoim doświadczeniem. Jeden z panów, który słuchał mnie, powiedział, że jestem pierwszym facetem, którego on zna, który jest dumny ze swojego ojcostwa. Bo w jego filmie, jak spotykałem się na kawie, to wszyscy mówią o tym, jaki był wczoraj mecz, jaki samochód by chcieli kupić. Wszyscy byli tatusiami, ale nie rozmawiali o tym swoim ojcostwie. To było lat temu 10, więc być może coś w międzyczasie się zmieniło. I wydaje mi się, że statystyki pokazują, że faktycznie ojcowie są bardziej zaangażowani w swoje ojcostwo. I rzeczywiście to już nie jest taki temat, który gdzieś tam spychamy na bok, bo ważniejsze są inne rzeczy, takie typowo męskie. Biorę to w cudzysłów bardzo nie lubię tego określenia, bo jednak wydaje mi się, że jeżeli mam powiedzieć, od czymkolwiek typowo męskim, to ojcostwie właśnie, prawda? Więc gdzieś tam ojcostwo wydaje mi się teraz już jest takim bardzo fajnym tematem też do rozmów między mamami, między mamami i tatusiami i między tatusiami samymi również. Wtedy to było coś wyjątkowego, dlatego widząc ten brak, pomyślałem, no dobra, skoro ja nie mogę znać dla siebie, to może ja będę komuś służył tym, co już mam, czyli zasobem w postaci doświadczenia bycia tatą czwórki dzieci. Teraz jestem tatą piątki dzieci, 11 lat już to tu prawie trwa, no i wydaje mi się, że jakby nie ma końca i cieszę się tak, bo za chwilę będę miał córkę pierwszą pełnoletnią, więc będę mógł powiedzieć, okej, to co mi się przez naście lat ostatnich udawało, zaskutkowało pozytywnie. Oby tak było.
Kasia: A jak się czujesz z myślą, tak jak ciebie słuchałam, to wydaje mi się, że na 100% przez te 10 lat bardzo dużo zmieniło się, jeżeli chodzi o kwestie ojcostwa i roli ojców w wychowanie dzieci. Naprawdę to się bardzo dużo zmieniło, bo wcześniej, no nie ukrywajmy to, te mamy były na pierwszym miejscu, i macierzyństwo, i to też Matka Polka…
Marcin w tle: Tak, oczywiście…
Kasia: Ten mit, który w naszej świadomości był kultywowany. Natomiast teraz jest już na szczęście zupełnie inaczej te role, są miarę równe albo staramy się, żeby były równe, duża w tym twoja zasługa, jak najbardziej. Jak się z tym czujesz? Te twoje działania, które podejmujesz, inicjatywy mogą mieć realny wpływ na kształtowanie i zmiany myślenia, również na postrzeganie ojcostwa, jak się z tym czujesz? Wiedząc, że możesz mieć taki wpływ duży
Marcin: Znaczy mam poczucie, że jestem ziarenkiem w piasku, ale w takiej fali, która już płynie od jakiegoś czasu, czy sypie się, tych ojców, którzy rzeczywiście już w sieci nie wstydzą się mówić o swojej ojcostwie, nawet na LinkedInie, które jest portalem, mediami.
Kasia w tle: Takim zawodowym bardziej.
Marcin: Tak, właśnie biznesowym. Pojawiają się już takie tematy, że okej, mija godzina szesnasta, zdejmujemy garnitur, luzujemy krawat, jesteśmy w tym momencie ojcami. To już nie jest temat, który jest tabu. Również gdzieś w tej przestrzeni takiej biznesowej oficjalnej te tematy się pojawiają i bardzo dobrze, dlatego że może jesteśmy właśnie pankowcami, jesteśmy HR-owcami…
Kasia w tle: Tak.
Marcin: Ale też jeżeli jesteśmy rodzicami, to gdzieś to najważniejsze jest tak naprawdę wtedy w naszym życiu, będąc w pracy często myślimy, czy moja córka w tym momencie się dobrze czuje, czy mój syn zdał ten sprawdzian, do któregoś się tak przygotowywał. To są rzeczy, które nas tam gdzieś kłopoczą. I wtedy fajnie sobie powiedzieć, nie wiem, wesprzeć się, np. porozmawiać właśnie na kawie o tym, że no słuchaj dzisiaj mam taki dzień w szkole, właśnie coś się dzieje i trochę mnie to niepokoi, może dzisiaj będę gorzej pracował, bo moje myśli są gdzie indziej. Ja myślę, że wtedy sobie też tak poczujemy taką solidarność. Mam nadzieję, ufam, i rzeczywiście, że tak jest, gdzieś tam jest, że gdzieś tam przyłożyłem do tego swoją rękę, i ja cieszę się, że już nie jestem sam, to nie jest tak, że chciałbym tutaj zmonopolizować tę tematykę w mediach społecznościowych. Jest tych ojców piszących bardzo dużo, często są o wiele bardziej zasięgowi i rozpoznawalni. Super, niech to się dzieje. Niech ojcostwo pokazuje różne swoje oblicza, bo co tata, to inne ojcostwo i warto to pokazywać.
Kasia: Tak, mi się teraz przypomniało, jak byłam małym dzieckiem, to moja mama miała takie grono koleżanek i one się rzeczywiście spotykały przy kawie i rozmawiały o dzieciach. To rozumiem, że teraz to się to samo dzieje i spotykają się tatusiowi i rozmawiają o swoich dzieciach, o synach, o córkach, wymieniają się doświadczeniami, a mój syn to wczoraj dostał taką ocenę, a moja córka to zapisała się na balet. To teraz tak wygląda czy niekoniecznie?
Marcin: To znaczy pojawiają się już takie kręgi męskie, gdzie na pewno te tematy się również w naturalny sposób wychodzą, tak? No bo jeżeli mówimy o tym, co przeżywamy jako mężczyźni, bo temu są poświęcone te kręgi, to to ojcostwo, zwłaszcza jeżeli ono jest takie angażujące, tutaj zakładam dobrą wolę tych mężczyzn, rzeczywiście są dobrymi ojcami, starają się angażować i kiedy potem rozmawiają ze sobą, to rozmawiają o tym, co jest dla nich najważniejsze, czyli właśnie w tym momencie to jest ten temat ojcostwa. To tak, to już nie jest tak, że rozmawiamy o rzeczach pozarodzinnych tylko, tylko że gdzieś te rodzinne wchodzą również w te dyskusje. Ja w tych kręgach nie bywam akurat, ale często zdarza mi się nawet będąc na jakiejś konferencji na przykład edukacyjnej, spotykam się z kimś, właśnie z jakimś facetem, czy znajomym czy dopiero poznaję i nagle okazuje się, że ten temat rodzicielski wchodzi minuta później. Ja tego nie wiem, jak to się dzieje, bo to nie jest tak, że jestem tu inicjatorem takich wątków, one się nagle pojawiają. Dokładnie wczoraj byłem na takiej konferencji, to była konferencja promująca najnowszym numerem magazynu Pismo, poznałem parę, która po minucie mi powiedziała o swoich planach rodzicielskich. Ja byłem zaskoczony.
Kasia: Ale byłeś tam jednym z prelegentów? Przedstawiany byłeś jako supertata?
Marcin: Nie
Kasia: Czy po prostu tak podeszli do ciebie i zaczęli z tobą rozmawiać?
Marcin: Był znajomy, który nas sobie przedstawił.
Kasia: OK
Marcin: To był łącznik. I tylko tyle. Przedstawił rzeczywiście mnie jako tego, który jest supertatą i oni jakby złapali ten wątek i chcieli ten wątek ciągnąć. A to było pan, jeśli dobrze pamiętam, pan psychiatra, więc mogliśmy rozmawiać o jego fachu, a w tym momencie nagle wyleciał temat ojcostwa i on był najważniejszy w tej rozmowie. Ja się bardzo z tego cieszę, że te tematy to już nie jest takie, że ojej nie gadajmy o tym, nie pogadajmy o samochodach, tylko że właśnie ok, to jest ważny temat. Cieszę się, że wreszcie mogę z kimś o tym porozmawiać. Więc no, widzę, że tak przez te 10 lat mojej działalności, ponad 10 lat działalności i kilkanaście lat już 16 lat bycia tatą ja widzę ogromną zmianę od takiego bycia tatą gdzieś tam powiedzmy, jednym z bardzo małej garstki, czyli idąc, nie wiem, z wózkiem ulicą, z wózkiem ulicą, no to czasem się oglądali. Tak, o, proszę, tata wychodzi z dzieckiem na spacer. Dzisiaj to już nie jest nic wyjątkowego. A jak się pójdzie na plac zabaw, to tam stworzył się naturalny parytet, mam wrażenie. Znaczy jest pół na pół, jeżeli chodzi o mamy i ojców. Kiedyś byłem jedynym, a teraz mam wrażenie, że to jest po prostu pewien standard i super.
Kasia: Ja z kolei też obserwuje, że bardzo często i mama i tata przychodzą na plac zabaw z dziećmi, jak na przykład mają dwójkę albo trójkę.
Marcin: No to jest w ogóle fajny czas na rozmowę też, nie?

Kasia w tle: Tak, na zabawę też…
Marcin: Dzieci się bawią, mamy 20-30 minut, omówimy najważniejsze rzeczy, potrzymamy się za ręce, pocieszymy się tym, co widzimy. Warto.
Kasia: Tak, przyjemnie jest popatrzeć na dzieci, które się bawią.
Marcin: Prawda? Nie muszę ja się bawić.
Kasia (śmiech): Tak. Marcin, influencer wychowawczy, edukacyjny, społeczno-obywatelski, prozdrowotny, ale też kulturalny. Takie obszary, wydaje mi się, że mogłam wyodrębnić, obserwując twój profil, Super Tata, który jest ci szczególnie bliższy, który z tych obszarów? Jest jakiś? Rodzicielski?
Marcin: Wiesz co już nie, znaczy nawet zacząłem rezygnować z podpisywania się influencer parentingowy, to jest takie dosyć popularne sformułowanie.
Kasia: Ok
Marcin: Ono również kiedyś skutkowało tym, że chętniej przychodziły na przykład marki parentingowe
Kasia w tle: Współpraca
Marcin: Do współpracy.
Tylko, że jakby to nie jest klue jej działalności, znaczy nie robię tego po to, żeby na tym tylko zarabiać, cieszę się, że robiąc to mogę również zarabiać. Rzeczywiście to jest bardzo fajne, czyli robiąc to co lubi się również idą za tym jakieś pieniądze. Ale zauważyłem, że rodzicielstwo nie jest zawieszone w próżni, ono jest zawieszony w rzeczywistości, która jest, no chcąc nie chcąc, polityczna, obywatelska, społeczna, edukacyjna, zwłaszcza jak się ma dzieci w szkole, to tematy edukacyjne, wszelkie różne zmiany, a one siedzą nieustannie, więc tak rzeczywiście są ważne.
Swego czasu, jak jeszcze były młodsze dzieci, to czytałem im bardzo dużo książek, więc cały obszar jeżeli chodzi o kulturę, ale właśnie wokół książek też był bardzo ważny. Więc zacząłem się tytułować influencerem społecznym, bo tak uznałem, że to jest chyba ten obszar, który ogarnia to wszystko, co jest wokół rodzicielstwa i jednocześnie łączy w sobie te wszystkie wątki, jak ty też powiedziałeś, czyli polityczne i obywatelskie, obywatelskie rozumiem też w takim rozumieniu mojej małej społeczności…
Kasia: Tak, oczywiście
Marcin: W której mieszkam.
Kasia: Nie takie ogólne.
Marcin: Nie tylko patriota Polak, w którym się zresztą czuję, ale jako ten patriota lokalny, który właśnie…
Kasia: Zaczynamy od naszych małych ojczyzn.
Marcin: Tak, i w ten sposób ogóle najfajniej też uczyć dzieci patriotyzmu zaczynając od lokalnego patriotyzmu. My możemy na zebraniu sołectwa coś zaproponować. To było dla moich dzieci odkrycie. Naprawdę możemy?
Kasia: Tak się kształtuje postawy obywatelskie też jak najbardziej. Dobrze, powiedz, dlaczego warto przebywać twój profil? Dodatkowo, dlaczego warto obserwować twój profil nie będąc rodzicem?
Marcin: Bardzo dobre pytanie. W sumie, nigdy nie zadałem tego pytania swoim czytelnikom i obserwatorom. Dlaczego to robią? Przecież w stylu innych wydaje mi się i mądrzejszych i skuteczniejszych, efektywniejszych influencerów. Kiedyś pamiętam, może to jest odpowiedź na to pytanie, pamiętam kiedyś jak sobie sam zadałem pytanie jaka jest moja super moc?
To była akurat promocja jednej z książek dotyczących super bohaterów i uznałem, że moją super mocą jest wrażliwość. Ja ją wyniosłem z podstawówki i pamiętam, że jakoś nie pociągały mnie takie chłopackie zabawy kto silniejszy, kto dalej rzuci, kto szybciej pobiegnie, tylko raczej właśnie takie skupienie na swojej samotni i takie trochę bycie ze sobą, ze swoimi myślami gdzieś ta wrażliwość ze mną z tamtych czasów została. Więc jeżeli mógłbym powiedzieć o tym co można u mnie znaleźć i może przejąć też nie tylko w formie merytorycznej takiej atmosfery to spokój, zrozumienie sytuacji w jakiej się znaleźliśmy i co na nią wpływa, empatia zdecydowanie czyli, że jednak ludzie są różni i warto się w siebie wsłuchać nawzajem, żeby się rozpoznawać, rozumieć, że przychodzimy z różnych miejsc z różnymi historiami z różnymi emocjami z różnymi kontekstami, które na to wpłynęły jakimi ludźmi jesteśmy i to staram się też w swoich publikacjach pokazywać, no i też staram się nie zostawiać ludzi z niczym czyli, że piszę sobie i tyle i nie wiem co dalej tylko tutaj trochę nawiązując też do biblioteki, że na przykład zostawić ludzi z jakimś tytułem, który mógłby pociągnąć ten wątek dalej. Polecam jakieś książki, które uważam, że rzeczywiście są cenne a jeżeli już na przykład współpracuje przy promocji jakiś książek to zawsze chce wcześniej ją przeczytać zanim powiem tak, więc to nie jest tak.
Kasia: Że bierzesz wszystko w ciemno
Marcin: Nie, nie, nie zdarzyło mi się chyba promować książki, co do której nie byłbym przekonany, że sam bym ją kupił.
Kasia: Słusznie
Marcin: Bo to jest niezwykła odpowiedzialność polecać książkę, czyli narzędzie komunikacji z którym człowiek jest przez ileś godzin czytając je i które może tak bardzo na niego wpłynąć, więc nie mogę polecać słabych rzeczy, tylko naprawdę wartościowe i to robię.
Kasia: My też to staramy się robić, Marcin w swojej pracy i teraz bardzo się proszę o szczerość czy ty wcześniej słyszałeś o takiej instytucji jak biblioteka patologiczna? Tylko szczerze.
Marcin: No właśnie nie słyszałem i to jeszcze taka biblioteka, do której nie można przyjść z ulicy.
Kasia: Można przyjść z ulicy.
Marcin: Ale wypożyczyć nie tak łatwo.
Kasia: Łatwo! Bardzo łatwo słuchajcie, ja muszę Marcinowi zrobić wycieczkę po naszej bibliotece i pokazać mu wypożyczalnię i te wszystkie ułatwienia. Musisz zobaczyć naszą stronę
Marcin: To cudownie.
Kasia: Jesteśmy bardzo nowoczesną placówką dla wszystkich.
Marcin: To umówmy się, że ty mnie oprowadzisz, ja to nagram i pokażę w swoich mediach społecznościowych.
Kasia: Jak najbardziej to jesteśmy umówieni a wracając jeszcze do naszej rozmowy, ja wiem, że ty też jesteś takim animatorem kulturalnym. Przygotowując się do spotkania z tobą, to przejrzałam twoje wszystkie media, blogi. I polecasz książki co zresztą powiedziałeś wcześniej, ale też polecasz filmy.
Marcin w tle: Hmm, tak.
Kasia: Spektakle teatralne czy tutaj już…
Marcin: Tak, nawet jestem patronem niektórych spektakli.
Kasia: No właśnie, to powiedz tak szczerze, swoim dzieciom częściej czytałeś książki czy oglądałeś z nimi bajki?
Marcin: Why Not Both?

Kasia (śmiech) OK

Marcin: Dlatego, że rzeczywiście one są bardzo ekranowe w takim dobrym rozumieniu tego słowa, to znaczy jest to fajne narzędzie, które może dużo dzieciom przekazać w mniej wymagający sposób. Książka jest oczywiście bardziej wymagająca dla dzieci ale pamiętam też takie momenty, w których na przykład bardzo dużo czytaliśmy. Był taki etap niezwykle wyczerpujący, ale też bardzo satysfakcjonujący kiedy czytałem przed snem swoim kolejnym córkom w sensie takim, że zaczynałem o godzinie 21.00 i kończyłem od 23.00 dlatego, że od łóżka do łóżka przechodziłem czytając inne książki, no bo one są na różnych etapach rozwojowych i to trwało nie wiem, tygodniami i miesiącami. Kiedyś o tym napisałem, to ludzie nie mogli w to uwierzyć, ale jak się ma 5 córek to to jest absolutnie realne, więc wtedy tego czytania było bardzo dużo i było więcej niż oglądania tak, licząc czasowo wtedy. Ostatnio nawet zapytałem jedną z córek, która ma już teraz prawie 15 lat jak ona wspomina ten czas, bo rzeczywiście ona pamiętała, że ja i czytałem książki i ona mówi „To była piękna rzecz”. To taka puenta, podsumowanie tego, że ona nie pamięta już samych treści tych książek ale pamięta, że czuła się dobrze.
Kasia: pamięta, to miałam obecność.
Marcin: Właśnie,
Kasia: I głos.
Marcin: Głos, obecność, relacje, uspokojenie, bo to było przed snem takie wylądowanie dnia, tak na koniec. Pamięta, że czuła się dobrze i ja z kolei pamiętam, że kilka lat później mając ona może miała 13 lat, może 12 czyli już samodzielnie czytała, a mimo to, w takim smutku, w którym akurat była tego dnia, zaproponowałem jej, że znowu jej poczytam. Usiadła obok mnie na łóżku, ja i czytałem po chwili położyła głowę na moim ramieniu, ja i dalej czytałem a po kilkunastu minutach zorientowałem się, że zasnęła.
Kasia: Wspaniale.
Marcin: I ja byłem urzeczony tym momentem i sobie pomyślałem, że w tym właśnie momencie, w którym ona była taka roztrzęsiona, tam coś się wydarzyło, książka, ale też ja, czytanie okazało się balsamem, który w tym momencie potrzebowała i to był dla mnie taki dowód najlepszy, że warto czytać dzieciom, nawet jeżeli one mają lat już naście i sobie potrafią same to zrobić, natomiast to nie chodzi tylko o czytanie. W książkach nie chodzi o czytanie.
Kasia: To jest też na pewno budowanie relacji, prawda?
Marcin: Tak, zdecydowanie i myślę, że to jest książka świetnym narzędziem do tego, żeby rzeczywiście tę relację budować, przekazywać dużo mądrych rzeczy, rozmawiać wokół książek, to też jest fajne rzeczywiście, że możemy zamknąć książkę, skończyć rozdział i kończąc historii porozmawiać o wątkach, co się wydarzyło w tej przygodzie, potem znowu kolejnego dnia iść krok dalej i przez, nie wiem, 2-3 tygodnie czytając jakąś książkę, jednocześnie mówić mnóstwo tematów, które być może by nie wypłynęły, gdyby nie książka.
Kasia: To jest miód na moje uszy, bo przypominam, że jesteśmy w Bibliotece Pedagogicznej.
Marcin: Wszystko się zgadza
Kasia: Marcin, bardzo ci dziękuję za rozmowę, ale to jeszcze nie koniec, ponieważ chciałabym, żebyś teraz tak szybko bez zastanowienia odpowiedział mi na pytania, a wcześniej dokończył zdania, o nawet nie wiedziałam, że to się będzie rymowało. Nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez…
Marcin: Rodziny.
Kasia: Książka, do której chętnie wracam to…
Marcin: Stanisław Pagaczewski „Balthazar Gąbka”, wszystkie części.
Kasia: Moja pierwsza myśl, pierwsza reakcja po otrzymaniu zaproszenia do Bibliowywiadu na Gocławskiej
Marcin: Są lepsi (śmiech)
Kasia: Bez przesady. Gdybym miał zagrać w jakimś filmie, to jaki byłby to film?
Marcin: Fantasy.
Kasia: A gdybym miał wybrać się na koncert nieżyjącego artysty bądź nieżyjącej artystki, to byłby to koncert?
Marcin: Chopina.
Kasia: Dobrze, to teraz szybkie strzały. Dobrze poszło. Biblioteka czy księgarnia?
Marcin: Biblioteka, zdecydowanie.
Kasia: Kawa czy herbata?
Marcin: Kawa
Kasia: Mówienie czy słuchanie?
Marcin: Słuchanie
Kasia: Praca na etacie, czy bycie wolnym strzelcem?
Marcin: Wolny strzelec.
Kasia: Emocje zapisane w książkach, czy emocje odczuwane w filmie?
Marcin: Książki
Kasia: Bardzo się cieszę, że to wybrałeś i bardzo się cieszę, że przyjąłeś zaproszenie do mojego Bibliowywjadu, do naszego Bibliowywiadu bibliotecznego na Gocławskiej Za dużo Biblio. Mój pierwszy gość, fantastyczny Marcin Perfuński, SuperTata. Obserwujcie jego profil.Marcin, dziękuję za rozmowę.
Marcin: Bardzo dziękuję za zaproszenie. Dużo fajnych pytań. Tak sobie myślę, że nad niektórymi warto byłoby się zastanowić, jeszcze podłubać i zrobić z niego z nich 3 podcasty kolejne?
Kasia: Jak chcesz, to jeszcze mogę zaprosić za jakiś czas
Marcin: Albo podsunę innych gości.
Kasia: O, bardzo chętnie
Marcin: Super, to jesteśmy umówieni
Kasia: To jesteśmy umówieni. Tak więc dzięki, że byliście z nami i byłyście Zapraszam do słuchania, dziękuję Marcin, że byłeś ze mną.
Marcin: Dzięki

Polityka cookies i prywatności

Strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celu niezbędnym do prawidłowego działania serwisu, dostosowania strony do indywidualnych preferencji użytkownika oraz statystyk. Wyłączenie zapisywania plików cookies jest możliwe w ustawieniach każdej przeglądarki internetowej, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji w plikach cookies należy opuścić stronę.

Zaznacz cookies, które akceptujesz:
Powrót