Dzień dobry,
w kolejnym odcinku podcastu o zapomnianych i niezapomnianych pedagogach chciałabym przedstawić osobę i dzieło Róży Czackiej, znanej jako Matka Elżbieta Róża Czacka. Z jej przebogatej historii życia pragnę przywołać jedynie kilka scen i inspiracji pedagogicznych.
W dniu 22 października 1876 roku, w rozległej i pięknej Ukrainie, w majątku Branickich, w miejscowości Biała Cerkiew przyszła na świat hrabianka – Róża Maria Czacka. Jej ojcem był Feliks Czacki a matką Zofia z domu Ledóchowska.
Gdy Róża miała sześć lat rodzina przeniosła się do Warszawy. Już w tym wieku dziewczynka umiała czytać, uczyła się czterech języków obcych. W tajniki wiedzy wprowadzały ją guwernantki, a ojciec zapoznawał ją z tematyką spraw gospodarczych.
Rózia, jak ją zdrobniale nazywano, cierpiała na krótkowzroczność. W swoich Notatkach, już jako dorosła kobieta, odnosząc się do dzieciństwa, zapisała: „Naturalnie wtedy ani mi na myśl nie przychodziło, że stracę wzrok, a to, że często nie widziałam tego, co w moim otoczeniu widziano, wydawało mi się rzeczą naturalną i do tego się nie przyznawałam.”
Choć uznawana była za osóbkę raczej nieśmiałą, jej późniejsze dokonania zupełnie tego nie potwierdzają. Należy też podkreślić, że od najmłodszych lat Róża była praktykującą chrześcijanką.
Podczas wakacji, które spędzała na Wołyniu, Róża w wieku 22 lat na skutek upadku z konia, straciła wzrok. Ta młoda kobieta, stojąca u progu dorosłego życia, wykazała się niezwykłą siłą i ufnością. Nie poddała się rozpaczy, wręcz przeciwnie podtrzymywała na duchu bezsilną wobec tej tragedii rodzinę. Nauczyła się alfabetu Braille’a. Była na bieżąco z najnowszymi osiągnięciami nauki o niewidomych. Podróżowała po Europie, odwiedziła między innymi Francję, Austrię i Szwajcarię.
W 1911 roku założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. W ramach tej instytucji w Warszawie powstały: ochronka, szkoła powszechna, warsztaty, biblioteka brajlowska oraz tzw. patronat, obejmujący na terenie miasta dorosłych niewidomych i ich rodziny.
Lata I wojny światowej Róża Czacka spędziła w Żytomierzu. Tam zrodziło się pragnienie wstąpienia do klasztoru, a także zakiełkowała myśl o powołaniu nowego zgromadzenia zakonnego, którego misją byłaby służba ludziom niewidomym.
W 1917 roku Róża Czacka przyjęła habit franciszkański i złożyła śluby wieczyste w III Zakonie św. Franciszka.
W maju 1918 roku wróciła do Warszawy jako siostra Elżbieta. Gdy uzyskała wymagane pozwolenia, przyjęła kandydatki do nowego zgromadzenia, które od 1 grudnia 1918 roku zaczęło istnieć jako Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Opiekunem duchowym Zgromadzenia i całego Dzieła został ksiądz Władysław Korniłowicz .
W 1922 roku, dzięki otrzymanej darowiźnie kilku mórg ziemi w Laskach, Matka Elżbieta rozpoczęła budowę zakładu dla niewidomych. Tu powstał dom macierzysty Zgromadzenia oraz stopniowo zostały przeniesione placówki dla niewidomych dzieci – szkoła i warsztaty.
Do momentu wybuchu II wojny światowej, Laski kierowane przez Matkę Czacką stały się nowoczesną placówką. Niewidomi wychowankowie zdobywali tam wykształcenie podstawowe i zawodowe. Dzięki temu byli przygotowani do prowadzenia samodzielnego i niezależnego finansowo życia. Nie tylko wymiar materialny, lecz także umocnienie duchowe, dawały wychowankom poczucie sprawczości i godności.
Dodatkowo trzeba podkreślić, że Laski stały się ośrodkiem duchowości franciszkańskiej, przyciągały ludzi poszukujących sensu życia. Tu cierpienie spowodowane brakiem wzroku, przyjmowane było i jest z męstwem i pogodą ducha. Niezwykłe jest to, że w Laskach wypracowano model współpracy – na różnych prawach – osób niewidomych, pracowników świeckich i sióstr zakonnych.
We wrześniu 1939 roku, w czasie bombardowania Warszawy, Matka Czacka została ranna w głowę i straciła oko. Mimo to po powrocie do Lasek kierowała odbudową zakładu.
Od 1950 roku rozpoczęła się trwająca do śmierci choroba Róży Czackiej. Matka Czacka przekazała kierownictwo swojej następczyni, a sama wspierała Dzieło modlitwą i ofiarą cierpienia. Matka Elżbieta Róża Czacka zmarła w opinii świętości 15 maja 1961 roku w Laskach. Została pochowana na cmentarzu, który znajduje się na terenie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Laskach, a w związku z beatyfikacją, która miała miejsce 12 września 2021 roku w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, spoczywa w sarkofagu w kaplicy pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej w Laskach.
A teraz zapraszam do wysłuchania kilku cytatów „Z notatek o wychowaniu niewidomych”. Słowa Matki Czackiej są tak ważne i cały czas aktualne, że warto je obszernie udostępniać.
Już na samym początku Róża Czacka stwierdziła, że:
„Zwykła opieka nie wystarcza i że dziecko niewidome w specjalny sposób powinno być wychowywane.”
„Dziecko niewidome powinno być jak najwcześniej oddane pod opiekę dobrego i mądrego wychowawcy. Od wychowawcy zależy rozwój moralny, umysłowy i fizyczny dziecka. Wychowawca powinien wychowywać przede wszystkim przykładem. Metoda wychowania moralnego niewidomych nie różni się od metod wychowania widzących. Natomiast wychowanie umysłowe, prócz wszechstronnego wyksztalcenia i fachowego przygotowania, wymaga od wychowawcy głębokiego wniknięcia we właściwości umysłu niewidomego, umiejętności wykorzystywania wrażeń słuchowych dla zapoznawania niewidomych ze światem zewnętrznym i niewyczerpanej pomysłowości w zastępowaniu wrażeń wzrokowych przedmiotami dostępnymi dla dotyku.”
Kontynuuje:
„Te wszystkie starania powinny mieć na celu poważną kulturę umysłu i serca niewidomego, kulturę, która nie tylko zabezpieczy go od nudy i próżnych marzeń, do jakich jest skłonny, ale otworzy przed nim świat prawdy, dobra i piękna.”
W 1928 o stosunku niewidomych do zakładu pisała następująco:
„Zakład powinien być dla niewidomego drugim domem rodzinnym, kierownicy, siostry i koledzy jakby najbliższą rodziną. Stąd wypływa uszanowanie, miłość, wdzięczność i szczerość w stosunkach z przełożonymi, a serdeczna życzliwość dla innych niewidomych.”
Przechodząc przez kolejne etapy edukacji, które tylko w teorii mają granice, Róża Czacka pisała następująco:
„Pierwszym etapem wychowania dziecka niewidomego jest przedszkole specjalne. Głównym jego zadaniem jest wytworzenie w dziecku tych wszystkich podstawowych prawidłowych struktur psychofizycznych, na których oprze się jego dalsze wychowanie i wykształcenie. Przede wszystkim chodzi tu o racjonalne wychowanie fizyczne, liczące się z większą słabością dziecka, z większym wysiłkiem nerwowym, który będzie ono musiało dać w ciągu całego swojego życia, aby sprostać jego ciężarom, i z tymi specjalnymi trudnościami fizycznymi, które ślepota stwarza.”
Ogólnie o znaczeniu nauki dla osoby niewidomej Róża Czacka mówiła, że:
„Dla niewidomego nauka to wyjście z siebie, to okno na świat, to czynnik równowagi i zdrowia psychicznego, to kompensata tego pewnego ubóstwa życiowego, które narzuca mu jego kalectwo. Dlatego też niewidomych należy uczyć więcej, zaprawiać ich do żywszej i ciąglejszej pracy umysłowej niż widzących na tym samym poziomie.”
Jednym, a może lepiej powiedzieć, głównym fundamentem systemu pomocy niewidomym jest mocne zakorzenienie w duchowości. Matka Czacka wyjaśniała:
„Wiemy, ze żaden światopogląd filozoficzny i żaden oparty na nim system pedagogiczny nie daje takiego rozwiązania tego problemu, na którym mogłoby się oprzeć w pełni życie człowieka cierpiącego. (…) Jedynie niewidomy głęboko wierzący, posiadając pełnię życia Bożego nie ugnie się pod ciężarem kalectwa, lecz przyjąwszy je w pełni, przemieni na swoją siłę. Zrealizuje on w sobie harmonię duchową i stanie się tym sposobem żywym wzorem zwycięstwa sił duchowych, wyzwalających i triumfujących w pełni rozkwitu nadprzyrodzonego nad ciężarem i więzami materii.”
Patrząc na życie Róży Czackiej, poznając jej losy, śledząc historię relacji z różnymi osobami, widzimy jej troskę, czułość i dobroć oraz to, że była bardzo wymagająca, wymagała najpierw od siebie potem od innych. Była prawdziwą i kochającą matką dla niewidomych na ciele i duszy.
Aby jeszcze bardziej zbliżyć się do poznania jej osoby i dzieła warto odwiedzić wspomniane już, oddalone zaledwie kilkanaście minut drogi od Warszawy – Laski. Tam, wśród ciszy lasu, w atmosferze pokoju i refleksji, można zrozumieć i poczuć więcej niż są w stanie wyrazić słowa.
Do usłyszenia w kolejnym odcinku.