Sztuczna inteligencja w świecie książki – przyprawa, nie danie główne | transkrypcja

Zapraszamy do wysłuchania podcastu pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Komisji Edukacji Narodowej w Warszawie.

Czy jesteśmy jeszcze w stanie od różni, co napisał człowieka co algorytm? A może to już nie ma znaczenia, skoro sztuczna inteligencja generuje dość dużą liczbę dobrych i poprawnych tekstów i to prawda nie są to bestlellry, ale tytuły, które skutecznie potrafią przyciągnąć czytelników do zakupu tej książki.

Cześć, ja nazywam się Ewa Kirsz i witam was bardzo serdecznie w moim najnowszą odcinku podcastu Tech Talk, Gada o Cyfrowym Świecie. Dziś zainspirowana moją ostatnią wizytą na międzynarodowych targach książki w Pałacu Kultury i Nauki, a z drugiej strony moją codzienną pracą w bibliotece opowiem o tym, jak technologia, a zwłaszcza sztuczna inteligencja rozgościła się na salonach świata książki. Bo dziś, żeby napisać książkę, nie trzeba już koniecznie być pisarzem, wystarczy dostęp do odpowiedniego narzędzia.

Kilka kliknięć i tekst gotowy. Pytanie tylko, czy to nadal książka, czy może tylko produkt tekstu podobny?

O maszynie tworzącej sztukę marzył już Stanisław Lem w opowiadaniu „Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla”. W tym opowiadaniu z cyklu Cyberiada, Klapaucjusz stawia maszynie poetyckiej Trurla – Elektrybałtowi – wyjątkowo trudne zadanie „Niech ułoży wiersz o cyberotyce! Żeby tam było najwyżej sześć linijek, a w nich o miłości i o zdradzie, o muzyce, o Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do rymu i żeby wszystkie słowa były tylko na literę C!”

Maszyna bez wahania spełnia to żądanie, recytując wierzch, który w pełni odpowiada na postawione warunki. Ten fragment opowiadania jest często przywoływany jako dowód na proroczą wizję Lema dotyczącą sztucznej inteligencji i jej zdolności twórczych.

Współcześnie porównuje się Electrobałta do nowoczesnych modeli językowych, takich jak chat GPT, który potrafią generować teksty na zadany temat. Warto jednak zauważyć, żelem mimo fascynacji technologią podkreślał w swoich dziełach znaczenie ludzkiej kreatywności i emocji, których maszyny nie są w stanie w pełni odtworzyć, to przesłanie pozostaje aktualnie również w kontekście dzisiejszych dyskusji o roli AI w sztuce i literaturze. W Japonii w 2016 roku sztuczna inteligencja została oficjalnie zaproszona do udziału w konkursie literackim.

Z 1400 opowiadań 11 powstało z pomocą AI. Jedno z nich, uwaga, nie żartuje, nosiło znamienny tytuł, „Dzień w którym komputer napisał powieść” Nie przeszło co prawda do drugiego etapu, ale  aż chciało się wtedy zawołać brawo HAL 9000.

Niestety, robot nie zdobył nagrody. Jurorzy uznali, że choć struktura była przyzwoita, bohaterowie mieli emocje na poziomie lodówki, czyli chłodno, sztywno i bez jakiegoś większego zacięcia. Treść więc może tworzyć niemal każdy, nawet dobrze zaprogramowana maszyna, ale to właśnie człowiek ze swoją wyobraźnią, stylem, humorem i codziennymi rozterkami wnosi do literatury coś, czego algorytmy wciąż nie potrafią uchwycić.

Emocje. Te prawdziwe, nieuporządkowane, czasem nielogiczne, ale głęboko nasze. To nasze doświadczenia, zdolność przeżywania i rozumienia sytuacji sprawiają, że teksty pisane przez ludzi są po prostu dobre.

Oddają kontekst kulturowy, społecznie niuanse, inicjują, są przesycone empatią i zrozumieniem. A teksty generowane przez sztuczną inteligencję często poprawne, czasem nawet efektywne, ale jak postać bez duszy. Brakuje im psychologicznej głębi, tych subtelnych emocjonalnych przeżyć, które sprawiają, że czytelnik mówi, o, to chyba omie, jest mi to mega bliskie.

Nie oznacza to jednak, że AI  to wyrób literatury. Wręcz przeciwnie może być doskonałym wsparciem, już teraz jaj poprawia styl, robi korekty, skraca i upraszcza teksty, tworzy streszczenia, pomaga w tłumaczeniach, generuje materiały promocyjne. Coraz częściej sztuczna inteligencja bierze udział w procesie powstawania książek już od pierwszych kroków, na przykład weryfikując manuskrypty.

I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, co jeśli algorytm uzna, że tekst nie spełnia standardów, choć dla człowieka to potencjalna perełka. No właśnie, bo to co maszynie przeszkadza i wydaje się dziwne, to dla nas może być literackim objawieniem stylu Gombrowicza. To pokazuje jedno, ludzkie oko nadal jest niezastąpione, a AI  można potraktować jak przeprawę wyrazistą, aromatyczną, pobudzającą wyobraźnię, ale jeśli zamiast kucharza zostawimy ją samą w kuchni  to wyjdzie coś zjadliwego, ale nie jakiego, a przecież nie o to chodzi w literaturze.

Niezwykle atrakcyjna dla twórców literatury, zarówno jako temat literacki, jak i potencjalne narzędzie, wspomagające ich twórczość, może być cyborgizacja. Stosowanie implantów i jej interfejsów, mózg komputer, umożliwiające bezpośrednią komunikację pomiędzy mózgiem a maszyną, wyposażoną w system AI. Implanty wspomagające pracę mózgu mogą pomóc w poprawie koncentracji, efektywności pracy oraz przez zwyciężaniu blokad twórczych, stymulując mózg do generowania nowych pomysłów.

Twórcy mogą wykorzystać temat modyfikacji ludzkiego ciała i umysłu do eksploracji nowych wątków, filozoficznych i etycznych, kwestii tożsamości, świadomości oraz relacji między człowiekiem a technologią, a także nierówności w dostępie do technologii i jej skutków. Piszę o tym Ray Kurzweil, futurolog i wynalazca książce Osobliwość co raz bliżej, kiedy człowiek przekroczy granice biologii, że nasze mózgi w przyszłości będą tak właśnie funkcjonować i będą wspomagane przez chipy i implanty. Będziemy dosłownie upgrade-owani jak komputer.

Po co? No to już wcześniej powiedziałam, żeby szybciej rozumieć świat, głębiej analizować dane i tworzyć nowe idee. Czy słuszne? To się okaże. Z kolei Kevin Kelly, autor nieuniknionego, jak inteligentne technologie zmieniają naszą przyszłość, mówi o przyszłości bibliotek.

W jego wizji biblioteki staną się globalnym systemem cyfrowym, którym będą dostępne wszystkie książki świata. Niezależnie od języka, miejsca i czasu, biblioteka totalna wiedza dla wszystkich w każdej chwili. To piękna wizja, ale znowu pod warunkiem, że będziemy potrafili tę wiedzę filtrować, analizować i rozumieć.

A tego nie zrobi za nas żadna technologia. Dzięki AI książki stają się tańsze i bardziej dostępne. Tłumaczenia, które kiedyś kosztowały kilkanaście tysięcy złotych, gdzie się robi algorytm, tylko z samą jeżeli chodzi o redagowanie książek i opisy na okładkę.

Tak naprawdę za pomocą kilka promptów możemy stworzyć bardzo szybki tekst. Tak samo jeżeli chodzi o wygenerowanie okładek czy też grafik za pomocą właśnie specjalnych aplikacji opartych na systemie sztucznej inteligencji. Jeżeli chodzi o promocję, to trzeba powiedzieć, że sztuczna inteligencja nie ma sobie równych, ponieważ w kilka minut wygeneruje nam doskonały film promocyjny czy też podcast, który będzie omawiał najważniejsze elementy właśnie, które są zawarte w książce.

Więc siła i moc tej technologii jest ogromna. Ale pamiętajmy, że AI  uczy się na podstawie danych, które już istnieją, a więc słonie wszystkie nasze ludzkie błędy, uprzedzenia, stereotypy, przekłamania i fake newsy. Właśnie dlatego tak ważna jest rola człowieka jako weryfikatora, bo AI nie ma sumienia, nie wie, czy coś jest etyczne, raniące czy krzywdzące, to nie ono odpowiedź, gdy dziecko przeczyta niezweryfikowaną treść, to nie ono stanie przed sądem za plagiat, to my jesteśmy odpowiedzialni za to, co publikujemy.

I właśnie dlatego rola człowieka nie maleje, przeciwnie będzie rosła. Zresztą temat odpowiedzialności jest dziś bardzo aktualny, bo kto jest autorem książki wygenerowanej przez sztuczną inteligencję, czy to twórca promptu, czy firma, która stworzyła model. Dziś ani prawo europejskie, ani amerykańskie, nie nadążają za tym pytaniem.

Choć mamy AI-akt, to nadal nie wiadomo, komu przysługują prawa autorskie, a przecież AI często bazuje na cudzych książkach, treściach i utworach, bez zgody tych autorów. To jest tak naprawdę najprościej mówiąc po prostu kradzież. Dlatego potrzebujemy etyki technologicznej, transparentności, edukacji.

Na okładce powinno być napisane tekst, współtworzony przez AI, bo czytelnik ma prawo po prostu wiedzieć. Ważne, by treści, które tworzymy, były oznaczone odpowiednio dla czytelnika. Transparentność to klucz do zaufania.

Musimy też pamiętać, że AI, choć potężna, jest tworem naszych danych, a więc nasiąknięta jest uprzedzeniami, stereotypami i błędami świata. W tym świecie, gdzie książkę może napisać każdy, a teksty zalewają platformy takie jak Amazon. Szczególna rola przypada, więc bibliotekarzom i nauczycielom.

To oni stają się pierwszą linią obrony przed bylejakością, manipulacją, niską jakością treści. To oni uczą jako odróżnić wiedzę o opinii, jak sprawdzać źródła, jak czytać głęboko. Ich rola rośnie, a nie maleje i teraz najważniejsze.

Sztuczna inteligencja nie musi być naszym wrogiem. Ona może być partnerem, ale to my wybieramy, czy będzie naszym przewodnikiem, czy tylko narzędziem. Najpiękniejsza przyszłość literatury to tak, której AI uzupełni nasze kompetencje, a nie zastępuje nas.

Czyli uzupełni nasze kompetencje miękkie z kompetencjami właśnie twardymi sztucznej inteligencji, w której automatyzacja idzie, więc w parze z empatią, w której dane spotkają się z duszą i to jest najważniejszą wartością używania sztucznej inteligencji, tak, połączenie ze sobą tych dwóch ważnych wartości, kompetencji, czy też pierwiastków. Relacje plus zautomatyzowany system działania dają wielkie możliwości i to jako ludzkość musimy wykorzystać. Zanim zakończę, chciałabym wspomnieć o jednej książce, która szczególnie jest mi w ostatnim czasie bliska, które wyjątkowo też wpisała się w obraz jakby dzisiejszego podcastu.

Jest to publikacja książki Aleksandry Przegalińskiej i Tamilii Triantoro pod tytułem przenikania umysłów. To pozycja, która nie tylko analizuje przyszłość człowieka i sztucznej inteligencji, ale sama w sobie jest eksperymentem w stylu jakby połączenia literatury z technologią, ponieważ autorki korzystały ze sztucznej inteligencji do porządkowania treści, tłumaczeń i syntezy informacji, ale to co najciekawsze, to stworzyły bardzo taką ciekawą formę Bookbota, czyli takiego inteligentnego asystenta, z którym można rozmawiać o treści książki. Bookbot pozwala czytelnikowi na dialog z tekstem, zadawanie pytań, rozwijanie wątków, a nawet kontakt z innymi czytelnikami.

To nie tylko więc książka, to nowa jakby forma doświadczenia czytelniczego i wydaje mi się, że to będzie przyszłość jakby w dawanych książek na rynku, no bo taka perspektywa jakby połączenia się wirtualnego z innymi odbiorcami jest bardzo ciekawa. Poza tym profesor Przegalińska pisze też tu szczególnie o potrzebie właśnie stworzenia ludzkiego jednorożca, czyli osoby, która łączy w sobie kompetencje twardej miękkie, o których wspomniałam, ta osoba, która będzie znała technologię, która będzie potrafiła korzystać ze jaj, rozumie dane, ale jednocześnie ma empatię, potrafi budować relacje, czytać emocje i opowiadać historię i mocno utwierdza nas w tym przekonaniu, że to będzie właśnie przyszłość nie tylko literatury, ale przede wszystkim przyszłość ludzkości, jeżeli chodzi o połączenie tych niezbędnych dwóch wartości w nowoczesnym świecie i świecie, który będzie się bardzo dynamicznie zmieniał, pędzi coraz szybciej, no i my musimy zachować tutaj równowagę, korzystając właśnie ze sztucznej inteligencji, ale nie obawiać się jej, ale przeciwnie próbować z niej wyciągnąć, tak jak i wycisnąć, tak jak właśnie sok z cytryny, te najlepsze elementy, które będę powodowały, że ta nasza herbata nie będzie zbyt kwaśna, tylko będzie uzupełnieniem właśnie tej jakości naszego właśnie stworzonego dania, czy też naszej herbaty, którą wypijemy po prostu ze smakiem i przyjemnością. I na koniec chciałam powiedzieć, że ten nowoczesny jednorożec będzie najcenniejszy w świecie przyszłości, bo technologia może być szybka, precyzyjna i skuteczna, ale tylko człowiek potrafi wzruszyć, zainspirować i zbudować mosty między umysłem a sercem, o czym kilka krotnie dzisiaj próbowałam państwa przekonać, dlatego też powtórzę jeszcze raz, AI  to przyprawa, potężna, wyrazista, potrzebna, ale danie główne zawsze musi być ludzkie, bo choć AI potrafi analizować dane w sekundę, choć potrafi wygenerować tysiące słów, tylko człowiek potrafi wzruszyć, tylko człowiek potrafi opowiedzieć historię, która będzie inspirująca, która będzie zabawna, która będzie wzbudzała w nas różne emocje, doświadczenia przeżycia, którą będziemy się utożsamiać i myślę, że długo ten element nie będzie jeszcze zastępowalny przez sztuczną inteligencję.

Przyszłość książki nie musi być dystopią, to może być symbioza człowieka i maszyny, emocji, algorytmu, duszy i danych, bo sztuczna inteligencja może usprawniać, przyspieszać i wspierać, ale to jednak człowiek nadaje sens głębiej refleksje, to on wie, kiedy milczenie znaczy więcej niż tysiące słów. I właśnie dlatego, póki co literatura przyszłości wciąż będzie miała ludzką twarz. Moi drodzy, bardzo dziękuję za wysłuchanie dzisiejszego mojego odcinka,  Tech Talk   gadam o cyfrowym świecie i życzę Wam wspaniałych, radosnych i ciepłych chwil spędzonych w te piękne, słoneczne dni, które mam nadzieję utrzymają się i będą z nami jak najdłużej.

Trzymajcie się za tym ciepło i do usłyszenia w kolejnym odcinku.

Polityka cookies i prywatności

Strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celu niezbędnym do prawidłowego działania serwisu, dostosowania strony do indywidualnych preferencji użytkownika oraz statystyk. Wyłączenie zapisywania plików cookies jest możliwe w ustawieniach każdej przeglądarki internetowej, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji w plikach cookies należy opuścić stronę.

Zaznacz cookies, które akceptujesz:
Powrót