Dzień dobry,
nazywam się Anna Całka jestem bibliotekarką i miłośniczką odkrywania biografii. Tym razem w podcaście o zapomnianych i niezapomnianych pedagogach zapraszam do przyjrzenia się życiu profesora doktora habilitowanego Włodzimierza Pietrzaka. Pomysł na podjęcie tego tematu zawdzięczam jednej z uczestniczek szkoleń w naszej bibliotece.
Włodzimierz Mieczysław Pietrzak urodził się 17 grudnia 1951 roku w Łodzi. Pochodził z rodziny robotniczej. Jego rodzice byli niesłyszący a brat Sławomir był lekko niedosłyszący. Tak wspominał swoich rodziców: „Ojciec nie posiadał żadnego wykształcenia, a matka ukończyła 6 klas szkoły podstawowej specjalnej w Łodzi. Oboje rodzice pracowali w spółdzielczości inwalidzkiej, ojciec był monterem aparatów elektrycznych niskiego napięcia, natomiast matka pracowała jako litograf”. Ojca zapamiętał jako człowieka inteligentnego i pracowitego, który jednak był mocno osamotniony przez to, że komunikował się tylko za pomocą własnego kodu manualnego. Łatwiej było porozumiewać się z mamą, która mówiła niewyraźnie i posługiwała się językiem migowym. W ogóle relacja z kochającą matką była fundamentem rozwoju jego osobowości i pragnienia niesienia pomocy innym ludziom, zwłaszcza tym pozbawionym zmysłu słuchu.
Jak podkreślał profesor to właśnie w okresie dzieciństwa wykształciła się w nim empatia i wrażliwość na innych ludzi.
Jednak życie w rodzinie naznaczonej niepełnosprawnością obojga rodziców, która niestety była izolowana społecznie, nałożyło na późniejszego profesora wiele obowiązków. W rodzinie pełnił funkcję tłumacza języka migowego podczas załatwiania różnych spraw urzędowych, medycznych, codziennych.
Z racji na środowisko rodzinne Włodzimierz Pietrzak późno zaczął mówić, potem miał duże trudności z pisaniem i czytaniem, co spowodowało konieczność powtarzania IV klasy. Dzięki serdecznej przyjaźni z rodzeństwem Grzegorzewskich, Marią i Jerzym, oraz życzliwości nauczycieli pokonał trudności związane z nadrobieniem zaległości szkolnych. Na początku liceum powrócił problem z zaległościami w wiedzy, zwłaszcza z języka polskiego. Tu z pomocą przyszła mu matka zaprzyjaźnionych dzieci, pani Ksawera. Z pomocą jej zaangażowania i wsparcia wreszcie udało się wyjść z tarapatów szkolnych. Od tego momentu nastąpił zwrot w edukacji młodzieńca. Okazało się, że ma wielkie zdolności aktorskie i muzyczne. Zaangażował się w działalność szkolnego koła teatralnego i nawet tańczył w szkolnym balecie. Był osobą lubianą i akceptowaną zarówno przez nauczycieli, jak i rówieśników.
Marzył o dostaniu się do Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi, ale zarówno ten projekt, jak i próba dostania się na Wydział Filologiczny Uniwersytetu Łódzkiego zakończyły się niepowodzeniem. Włodzimierz Pietrzak rozpoczął więc życie zawodowe. Najpierw pracował jako kierownik magazynu, potem jako kierownik administracyjny w szkole podstawowej.
Jeszcze jako uczeń liceum nawiązał kontakt z Polskim Związkiem Głuchych w Łodzi. W 1971 roku ukończył kurs języka migowego i uzyskał tytuł tłumacza. Był żywo zainteresowany problemami ludzi niesłyszących i bardzo chciał im pomagać. Nie poprzestał na obowiązkach zawodowych i dodatkowo był instruktorem kulturalno-oświatowym w łódzkim Domu Kultury dla Niesłyszących. To właśnie doświadczenie tej pracy spowodowało zmianę planów i podjęcie decyzji o wyborze zawodu nauczyciela dzieci niesłyszących.
Należy zdać sobie sprawę, że w tamtym czasie, a mówimy o początku lat. 70. XX wieku, kształcenie niesłyszących kończyło się na zasadniczej szkole zawodowej specjalnej. Wiele wątpliwości pozostawiał też poziom ówczesnego nauczania. Pole do działania w sprawie wprowadzenia zmian w tym systemie było wielkie.
Aby osiągnąć ten cel Włodzimierz Pietrzak podjął studia w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie na Wydziale Rewalidacji. Specjalizował się w zakresie surdopedagogiki. Pracę magisterską pod tytułem „Postawy emocjonalne dzieci głuchych wychowywanych w różnych warunkach środowiskowych obronił w 1977 na ocenę bardzo dobrą i otrzymał dyplom magistra pedagogiki specjalnej z wyróżnieniem. Trzyletnie studia doktoranckie odbył w Moskwie, został oddelegowany do Instytutu Defektologii. Tam przygotował rozprawę doktorską pt.: „Rozumienie stanów emocjonalnych człowieka przez dzieci głuche”. Również w Moskwie profesor odbył staż habilitacyjny. W dniu 11 października 1991 roku obronił pracę habilitacyjną napisaną w języku rosyjskim i otrzymał stopień doktora nauk psychologicznych. Po ukończeniu studiów został nauczycielem akademickim. Swoją wiedzą i doświadczeniem z oddaniem służył studentom surdopedagogiki.
Na studiach poznał swoją przyszłą żonę – Marię Grzegorzewską (zbieżność nazwisk przypadkowa). Mieli dwoje dzieci, syna Tomasza i córkę Izabelę. Rodzina była dla profesora wielką wartością i ostoją w chwilach zawodowego obciążenia.
Jako pracownik naukowy prowadził bardzo aktywne życie – zdobywał kolejne stopnie naukowe, uczestniczył w sympozjach, konferencjach i wyjazdach zagranicznych. Szczególnie ważne były dla niego pobyty w Szwecji i Stanach Zjednoczonych. Tam zobaczył, że to, co było barierą dla ludzi niesłyszących w Polsce, na Zachodzie taką barierą nie jest.
W życiu naukowym interesowały go następujące problemy badawcze: emocje a dzieci z wadą słuchu; rola rodziców w rehabilitacji dziecka niesłyszącego; różne programy edukacyjne w kształceniu osób niesłyszących; język migowy w procesie nauczania uczniów niesłyszących; sylwetka nauczyciela i wychowawcy surdopedagoga; głusi – mity i fakty.
Profesor Pietrzak był także pracownikiem pedagogicznym w Instytucie Głuchoniemych im. Jakuba Falkowskiego w Warszawie. W opinii swojej przełożonej jako nauczyciel Włodzimierz Pietrzak był: „Obowiązkowy, sumienny i zdyscyplinowany, stosował nowatorskie metody w nauczaniu dzieci głuchych (…) Przywiązywał dużą wagę do rozwoju sfery emocjonalnej dzieci głuchych. Stosował pełną indywidualizację i szeroko pojętą zasadę poglądowości (…) Doktor Włodzimierz Pietrzak miał doskonały kontakt z dziećmi, w stosunku do których był niezwykle życzliwy i serdeczny (…)”.
W czasie pracy na uczelni Włodzimierz Pietrzak działał także społecznie. Między innymi był inicjatorem dwóch fundacji – Fundacji na Recz Młodzieży Niepełnosprawnej im. Marii Grzegorzewskiej oraz Fundacji Wspierania Osób Niepełnosprawnych „Ecce Homo”.
Profesor Włodzimierz Pietrzak był zwolennikiem uznania języka migowego za jeden z oficjalnych języków na świecie. Był człowiekiem, który niczym pomost łączył świat ludzi słyszących i niesłyszących.
Zmarł nagle w dniu 24 stycznia 1993 roku, w wieku zaledwie 42 lat.
Ksawera Grzegorzewska: nazywana przez Włodzimierza Pietrzaka, w cudzysłowie, „Mamą” wspominała: „ Włodek był człowiekiem wierzącym w dobro, kochał ludzi. Wierzył, że pomoże ludziom niepełnosprawnym. Zaimponował mi swoją niezwykłą wiarą w ludzi oraz tym, że z uśmiechem na ustach i w oczach pokonywał trudności. Był człowiekiem szczęśliwym i swoim szczęściem chciał dzielić się z innymi. Brakuje słów, aby określić, jakim był człowiekiem (…)
A z wspomnień jednej z osób, z którymi profesor był związany zawodowo dowiadujemy się, że: „Był niezawodnym przyjacielem niesłyszących i wszystkich potrzebujących pomocy. Pasją życia profesora Włodzimierza Pietrzaka była praca nad doskonaleniem procesu kształcenia i wychowania dzieci niesłyszących. Z ogromnym entuzjazmem uczył studentów, a także nauczycieli poszukiwania takich sposobów nawiązywania kontaktów z każdym uczniem, jak również doboru takich metod i form komunikacji, które w maksymalnym stopniu uruchomiłyby te siły i możliwości, które drzemią w dziecku. Podawał wiele przykładów świadczących o dużych osiągnięciach osób z wadą słuchu, o ich rozwoju intelektualnym. Mówił: „ to nie jest czymś niezwykłym, wynika tylko z silnej wiary, cierpliwości, pracy i miłości”, której on sam dawał dowód każdego dnia. (…) Był otwarty, serdeczny i szlachetny, promieniujący radością i dobrocią. Studenci o Profesorze Włodzimierzu Pietrzaku mówili „Nasz Mistrz i Przyjaciel”.
Włodzimierz Pietrzak – pedagog pochodzący ze „świata ciszy” i wprowadzający w „świat ciszy”. Jak bardzo potrzeba nam takich ludzi-pomostów, by z życzliwością i empatią otwierać się na nieznane nam światy.
Do usłyszenia w kolejnym odcinku.